Do trzech razy sztuka

Zadzwoniono do mnie z firmy z prośbą, bym przyjechał odebrać pieniądze, znaczy się pensję. Co takiego muszę zrobić, by oni zaczęli to robić tak jak należy, czyli stosować zwykły przelew bankowy?

Za pierwszym razem nie było konta w banku, więc to niedopatrzenie można im wybaczyć 😉
Za drugim razem usłyszałem, że problemy bankowe stanęły im na drodze – zlecenie nie mogło być zrealizowane czy coś takiego, bo system nawalał. Koledzy “szmalec” dostali, ja nie 🙂
Za trzecim razem, czyli dzisiaj powodem był … brak numeru mojego konta. Normalnie myśląca osoba podniosłaby słuchawkę i wykręciła numer do mnie, a potem poprosiła o brakujące dane bankowe. W HGQ każda operacja wieloetapowa to wyzwanie na miarę lotu na Marsa. Udało im się aż zrealizować dwa kroki z tej trójstopniowej procedury. Mówi się trudno, ważne, że płacą.

Joseph obiecał, że kasa będzie na godzinę 18:00, więc wykorzystałem ten zbieg okoliczności i pojechałem najpierw do banku przelać pieniądze do Australii. Półwysep Arabski to nie jest dobre miejsce do trzymania swoich oszczędności. Gdy robiłem przelew tydzień temu, nastraszyli mnie w banku, że mój własnoręczny podpis nie przeszedł autoryzacji, więc dzisiaj z aptekarską dokładnością wypełniłem całą aplikację.

W siedzibie pośrednika byłem o 17:59. W Australii koperta czekałaby już na mnie. Wystarczyłoby złożyć tylko podpis. Niestety tak prosto nie ma.

Poprosiłem więc Josepha by wyjaśnił mi fakt braku moich danych, bo ja czegoś nie pojmuję. Nie mogłem założyć konta w innym banku bez zgody HGQ. Zmuszono mnie do założenia konta w tym samym oddziale, u tego samego urzędnika. Jakże to możliwe, że moje dane personalne nie znalazły się tam, gdzie powinny być. Jojo (tak pociesznie nazywa go Mutaz) wzruszył bezradnie ramionami. Byłbym zdziwiony, gdyby udzielił mi odpowiedzi.

W międzyczasie co minutę Jojo nerwowo wykręcał numer do księgowości i za każdym razem, przepraszał mnie za spóźnienie głównego księgowego. Machnąłem na to ręką.

Skoro i tak już musiałem czekać na Hindusa, to chciałem dać Josephowi numer mojego konta. I tutaj pojawił się kolejny problem. Jojo nie zaakceptował wypełnionej przed chwilą aplikacji bankowej o międzynarodowy transfer pieniędzy. Dla niego to nie jest pismo z banku. Domagał się innego potwierdzenia. Miałem jeszcze wizytówkę, na której znajomy urzędnik wypisał numer konta. Taaaak, to było to. Jojo zabrał mi na chwilę świstek papieru i poleciał skopiować ten jakże cenny dokument. Sprawa numeru konta przestała istnieć … pewnie do następnej wypłaty 😀

Głównego księgowego wciąż  nie było. O 18:30 lekko wnerwiony, wyraziłem swoją opinię nt. załatwiania spraw i wyszedłem z biura. Kasa ma jutro czekać na mnie o 15:00. Gdy będę wracał z pracy, to ją zabiorę. Nie wierzę, że się tak stanie, ale może znów mnie mile zaskoczą … tak bardzo tego potrzebuję do życia tutaj 😀

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *