Brak mocy

20 kwietnia
Właśnie śnisz o tych i innych sprawach, gdy nagle wyrywa Cię ze snu pierwszy budzik.
Kulturalnie zabijasz go wciskając opcję Drzemka.
Wiesz, że za chwilę usłyszysz następny dzwonek, więc starasz się nie odpłynąć na fali nocnych uniesień.
Trochę się opóźnia drugi budzik, ale co to szkodzi. Pamiętasz, że masz go wyłączyć, bo nie posiada opcji Drzemka.
Czekasz na trzeci, by wrzucić kolejną Drzemkę, ale 15 sekund to wystarczająco długo, by ciało samo ustawiło tę opcję.

Znów powróciły fantazje nocne, gdy słyszysz z dawna oczekiwany dźwięk trzeciego budzika.
Marzysz, by go zabić, gdy wraca Ci trzeźwość umysłu i uświadamiasz sobie, że to przecież znów się załączył pierwszy budzik.
Zaspanym okiem patrzysz na drugi budzik. Cholera, rozładowany. Ale jak to możliwe, przecież cały dzień się ładował.
Mówi się trudno, trzeba dreptać do łazienki.

Uzależnienie od kompa jest jednak większe i trzeba sprawdzić, co się stało, że znów znajomi napisali do Ciebie. Robisz to przecież każdego dnia, więc nawet nie patrzysz na kontakt, tylko PSTRYK,włączasz zasilanie i …

… to nie wina budzika, to nie wina zmęczenia, że zaspałeś. W domu nie ma prądu.
Jak to nie ma? przecież na korytarzu pali się światło. Co u diaska?
Sprawdzam bezpieczniki. Wszystko w porządku. to dlaczego u mnie nie ma.
Jak to nie ma? Przecież jest w łazience. O! i nawet w sypialni.
Trudno. Nie będzie tylko w komputerowym. Ma to swój plus, bo przynajmniej nie będę psuł oczu z rana.

Wchodzę do kuchni. Prądu ni ma.
OK. To tylko światło górne.
Już nie jest OK. Mikrofala też bez zasilania.
O ja [cenzura]. W lodówce ciemno jak cholera.
Zabieram śniadanie i wychodzę.
Mamy przecież XXI wiek, pewnie wyłączyli na chwilę. Nim wrócę do domu, będzie już po sprawie, ale dla pewności ślę SMSa do pośrednika.
Bez odpowiedzi.
Tony proponuje, by jednak się wrócić i przesunąć lodówkę do sypialni, tak jak on to zrobił.
Eee, szkoda czasu, to na pewno chwilowe.

W połowie drogi do pracy, przypomniałem sobie, że to jednak Katar i nic nie jest pewne. Tygodniowe zapasy szlag trafi :[

Dzień roboczy zaczynam od wymiany listów z Omarem i Edwardo. Mam wrażenie, że koresponduję z [cenzura], albo mają mnie za kompletnego idiotę. Omar próbuje mi wcisnąć kit, że to nie jest jego problem tylko dostawcy energii (Kahramaa), a w bloku wszystko jest OK. Ciekawe skąd to wiedział, siedząc jeszcze w łóżku (wg relacji Toniego).
Ponieważ nie wiadomo, gdzie szukać usterki firma wstrzymuje się z oficjalnym zażaleniem do Kahramaa i wysyła własnego elektryka. Bo przecież niemożliwe, żeby piętnastu wysoko wyspecjalizowanych inżynierów znało się na domowej elektryce. Pewnie wyskoczyły korki, a oni nie potrafią otworzyć skrzynki z bezpiecznikami.

10:00
Na miejsce “drobnej awarii” jedzie Edwardo delegowany przez Omara. Ten z firmowym elektrykiem dochodzi do wniosku, że bez fachowców z Kahramaa się nie obejdzie.

11:30
Dostaję list od Edwarda, że to jednak większy problem i na 13:00 umówiono większego speca. Ale to akurat dla Edwarda był mały problem.

Większy był taki, że podobno nie złożyłem na czas aplikacji w sprawie urlopu. Grzecznie odpisałem, że wg rozporządzenia HGQ-MEMO-09-007-2 z dnia 26 marca bieżącego roku niejaki pośrednik wypocił pismo, w którym bez należytego szacunku doprasza się o nie składanie aplikacji urlopowych, gdy nie dostanie się potwierdzenia z QP, no więc ja [cenzura] czekam, aż ta [cenzura] aplikacja opuści biurko [cenzura] wie czyje, więc niech łaskawie pan pośrednik wrzuci na luz, bo ja nie jestem w stanie stwierdzić, gdzie to pismo krąży. Podejrzewam, że maszynce biurokratycznej dorobiono nowe trybiki, by poprawić przepływ informacji. Człowiek musi zrozumieć, że to wszystko dla jego dobra, a każde nowe rozwiązanie na początku zawsze trochę uwiera.

13:00
Do naszego wspaniałego bloku przyjeżdża inspekcja z elektrowni i twierdzi, że to poważna awaria, i potrzebny będzie ciężki sprzęt, którego oni oczywiście teraz nie mają, więc może łaskawie po 17:00 ktoś się zjawi.
No to [cenzura], zawartość lodówki pewnie już opuszcza dolną półkę i udaje się na wycieczkę życia – pierwszy odpoczynek zaplanowano w studzience kanalizacyjnej (takie dziwne ustrojstwo zamontowano mi na środku podłogi w kuchni, z którego co jakiś czas wydobywają się mocno przetrawione zapachy).

15:30
Nadzieja gaśnie w oczach.
I nagle olśnienie. Przecież w tym domu pośrednik oszczędzał na kontaktach, więc wszystko jest na przedłużaczach.
Hurra, 3 przedłużacze, 8 metrów kabla i szafa gra, tzn. lodówka. Część żarcia uratowana.

17:00
Na drobną aluzję, że nie mamy co jeść (tzn. mamy, ale nie mamy jak tego przygotować, bo wszystko w tym domu na prąd, a na gazie się oszczędza – i trudno się dziwić, skoro wszystko idzie na eksport), pośrednik odpowiedział, że przecież w pobliżu jest tyle restauracji i barów, na pewno coś się znajdzie. On jednak kasy nam nie zwróci, bo to przecież nie jego wina. Zresztą to nie jego problem. On przecież prąd ma.
Pewnego dnia prąd już nie będzie mu potrzebny. Tam gdzie go wyślemy, w ogóle elektryczność nie będzie potrzebna.

18:00
Są fachowcy z Kahramaa. Majster i dwu praktykantów.
Zaczynają rozwalać chodnik, który ktoś trzy dni temu położył.
Zawsze mi się wydawało, że przerwę w obwodzie można sprawdzić bez kopania w ziemi. Widać Arabowie jeszcze nie znają tej techniki.
30 minut później chłopaki kopali już 200 metrów od naszego bloku, bo ktoś sobie przypomniał, że dwa dni temu tam właśnie podłączano nowy budynek.

19:00
Odpadam, bo całkowicie odcięli prąd w budynku.
Kąpiel po ciemku w zimnej wodzie – niesamowite przeżycie. Cud, że się nie zabiłem, bo się poślizgnąłem na mydle 😀
Dziw bierze, że znalazłem też drogę do sypialni. Mieszkanie mam zacienione, więc niewiele wpada do niego światła dziennego, o sztucznym nie wspominając 🙂

24:00
Co za bydle światło włączyło w środku nocy.
a, no tak, prąd włączyli. Szybki rekonesans, czy wszystko w porządku i dalej pod pierzynę.

21 kwietnia, wtorek
Omar dziękuje za zrozumienie, ale i tak uważa, że nic się nie stało. W końcu na każdej budowie może zabraknąć prądu 😀

I jeszcze, żeby było wspaniale, to policzyłem, ile czasu nie było prądu. Na ponad 26 godzin zafundowano nam średniowiecze. Przeżycie nie do opisania. Powinniśmy się jednak cieszyć, że tego dnia nie było upału 🙂

3 thoughts on “Brak mocy

  1. Wojtku,
    Podroze ksztalca.
    Kiedy wrocisz wreszcie do cywilizacji to bedziesz sie zachwycal tymi drobnostkami jak nieprzerwany doplyw electrycznosci, sprawna klimatyzacja, nieograniczone uzywanie papieru toaletowego.
    Kto wie, moze nawet bedziesz mial zupelnie inny stosunek do drzew (wylaczajac palmy) 😀

    • Też mi pocieszenie 😀
      Nie przewidywali, że można mieć w domu tyle urządzeń elektrycznych, czy rodzina królewska ma udziały w spółce produkującej przedłużacze, przejściówki, etc?

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *