I po cudach :)

W trakcie zajęć dostałem telefon od Hazema. Chciał się  dowiedzieć, czy już dziś zacznę egzaminować. Dziwią mnie tego typu pytania, skoro wiadomo, że żadnych raportów nie dostałem jeszcze, a według umowy bez raportów nie wolno mi niczego robić.

5 minut później zadzwonił Hussein i ten telefon wyjaśnił mi dlaczego Hazem domagał się egzaminów. Według Husseina raporty już są w mojej firmie od kilkunastu godzin. Pytanie tylko dlaczego ja o tym nic nie wiem. W zasadzie to nawet nie trzeba było się zastanawiać nad tym, tylko iść do [cenzura].
Continue reading »

Do wzięcia :)

8:00
D
zisiaj zaczął się audyt. Przyjechał jakiś frajer z Australii, by sprawdzić naszą rzetelność.
Od miesiąca w firmie panika, wszyscy “robią w portki”, a mnie inne myśli zaprzątają głowę. Bo co może mi się stać? Nic, przecież nie obwinią mnie za brak dokumentacji z czasów, w których jeszcze nawet nie wiedziałem, że będę w Australii, o Katarze nawet nie wspominam. A jak będą chcieli mnie wyrzucić to i tak nie potrzebują do tego audytora. Wystarczy powiedzieć, że studenci się skarżą na mnie 😉
A tak swoją drogą, to albo ten koleś z Australii jest ślepy albo nie chce zobaczyć tych wszystkich niedoróbek, które ja widzę na każdym kroku. Przecież nie trzeba być wielkim znawcą, by zobaczyć co tu się dzieje. Okładki folderów przygotowanych przeze mnie wyglądają “troszeczkę” inaczej niż te sprzed 5 lat. Samo opakowanie nie może rzucać na kolana. Liczy się przede wszystkim treść, a tej (prawie) nie ma wcale.

Continue reading »

Do trzech razy sztuka

Zadzwoniono do mnie z firmy z prośbą, bym przyjechał odebrać pieniądze, znaczy się pensję. Co takiego muszę zrobić, by oni zaczęli to robić tak jak należy, czyli stosować zwykły przelew bankowy?

Za pierwszym razem nie było konta w banku, więc to niedopatrzenie można im wybaczyć 😉
Za drugim razem usłyszałem, że problemy bankowe stanęły im na drodze – zlecenie nie mogło być zrealizowane czy coś takiego, bo system nawalał. Koledzy “szmalec” dostali, ja nie 🙂
Za trzecim razem, czyli dzisiaj powodem był … brak numeru mojego konta. Normalnie myśląca osoba podniosłaby słuchawkę i wykręciła numer do mnie, a potem poprosiła o brakujące dane bankowe. W HGQ każda operacja wieloetapowa to wyzwanie na miarę lotu na Marsa. Udało im się aż zrealizować dwa kroki z tej trójstopniowej procedury. Mówi się trudno, ważne, że płacą.
Continue reading »

Wstyd jak karta :)

Zaczyna mnie to wszystko wkurzać. Ktoś mnie chyba permanentnie dezinformuje w sprawie XXX. Sam już nie wiem o co tutaj chodzi. Z najprostszej sprawy zrobiło się tak wielkie zamieszanie, że głowa mała. Podejrzewam, że poza światem arabskim ta papierkowa robota jest załatwiana w 30 minut, pod warunkiem, że szefostwo wyrazi zgodę na XXX.

Wyobraźcie sobie, że zadzwoniłem dzisiaj do pana technicznego z RAA z zapytaniem, gdzie się podziewa moja aplikacja. I wiecie jaka była odpowiedź?
– Wiem, gdzie to jest – u mnie na biurku.
Wykończyć się można z pajacami.
– Jak to możliwe, skoro w zeszłym tygodniu, powiedziano mi, że zostało to wysłane do HGQ?
– Ale co Pan taki nerwowy? Pali się czy jak? Sprawa XXX będzie dopiero w marcu, a mamy przecież luty i do tego czasu zdążymy to załatwić.
– …. ma Pan rację, ale do tego czasu może wzrosnąć też koszt wejściowy XXX.
– a co to za problem? przecież wystarczająco dużo Pan zarabia.
Nie chciałem mu mówić, że nie zamierzam przepłacać za sprawę XXX tylko dlatego, że ktoś [cenzura] nie potrafi załatwić najprostszej sprawy. Nie pojąłby tego tym swoim zakutym … no głową 😀
Continue reading »

Frontem do klienta i nie tylko

4 lutego
Wprowadzono nowe udogodnienia w moim banku. IBQ pozazdrościł godzin pracy HSBC i likwiduje zmiany popołudniowe. Żeby jednak nie stracić drobnych ciułaczy takich jak ja, zostawił na jakiś czas środowe i niedzielne dyżury. Jak długo? Nie wiadomo. Czyli by załatwić sprawę w banku muszę zwolnić się z roboty. Przez telefon niczego nie uda mi się załatwić. Bankowość internetowa wciąż jest w sferach marzeń.
Continue reading »