I po cudach :)

W trakcie zajęć dostałem telefon od Hazema. Chciał się  dowiedzieć, czy już dziś zacznę egzaminować. Dziwią mnie tego typu pytania, skoro wiadomo, że żadnych raportów nie dostałem jeszcze, a według umowy bez raportów nie wolno mi niczego robić.

5 minut później zadzwonił Hussein i ten telefon wyjaśnił mi dlaczego Hazem domagał się egzaminów. Według Husseina raporty już są w mojej firmie od kilkunastu godzin. Pytanie tylko dlaczego ja o tym nic nie wiem. W zasadzie to nawet nie trzeba było się zastanawiać nad tym, tylko iść do [cenzura].
Continue reading »

Cuda panie, cuda :)

W naszej firmie dzieją się cuda.

Dziś Agili, facet któremu wszystko należy się z urzędu, poprosił mnie, bym znów zastąpił Reya na zajęciach. Byłem w szoku. Temu facetowi przeszło przez gardło słowo PROSZĘ.

Tony miał zastąpić zaś pana Sharmę, który rzekomo jest chory. Dwie godziny później wyszło, że pojechał tylko do urzędu imigracyjnego. Podobno mają mu wkrótce przedłużyć umowę, więc na tę okoliczność ściąga swoją żonę do Kataru. Będzie to prawdopodobnie jego ostatni rok.

I tak oto wyszło, że nasz Libijski Lew wciąż uważa, że można nami bezkarnie manipulować. Nie wiem, po co to robi. Jego drobne kłamstewka zawsze wychodzą na jaw. A przecież wystarczyłoby poprosić. Ale i tak uważam ten dzień za niezwykły. Mam nadzieję, że ta odmiana Araba to zapowiedź udanej współpracy między nim a nami. Tak czy inaczej cała sytuacja rozbawiła nas do łez, tj. mnie i Toniego. A niech sobie Agili myśli, że ma jakąkolwiek kontrolę nad nami 😉
Continue reading »

To jest nie fair :)

7:30
Dzisiaj miałem zajęcia z grupą, która w czwartek gościła mnie na drugim śniadaniu. Tak samo jak grupie 71, również im tj. 81 pozwoliłem korzystać z książek na egzaminie. Zabroniłem za to rozmawiać po arabsku. Oczywiście nie posłuchali mnie, ale i tak ambitnie walczyli do końca. Niestety to co zobaczyłem w pracach zaliczeniowych było żenujące. Zastanawiam się (ciekawe po co?) gdzie popełniłem błąd. Przeceniłem ich możliwości? Źle wyłożyłem materiał? Coś co każdy z Was pojąłby w 30 min, ja wykładałem przez 15 … godzin.
Przekazywana wiedza nie wyryła im się na stałe w mózgu. Może za rzadko z nimi robiłem powtórki? Nawet zajęcia praktyczne z nimi miałem. Każdemu pokazałem co i jak należy robić, upewniłem się czy aby na pewno zapamiętał i … dupa. Dziś wyszło, że nic nie weszło do pustej głowy.
Dla pewności pokazałem testy Toniemu – żeby nikt mi nie zarzucił, że skrzywdziłem ludzi. On się śmiał, ja płakałem.
Trudno, będę musiał jeszcze raz bawić się z tymi sympatycznymi Arabami. Wrzuciłbym parę testów na bloga, ale aż tak złośliwy to nie jestem 😉
Continue reading »

Wojna filipińsko-arabska

W poniedziałek zachorowało się panu Sharmie. Zdarza się każdemu, ale nie każdemu zdarza się mieć dwa tygodnie pracy pod rządami furiata. Agili wpada do pokoju Filipino i władczym tonem (czyt. „drze japę”) prosi (czyt. rozkazuje) mu iść na zajęcia pana Sharmy. Pepito grzecznie tłumaczy, że ma inne obowiązki i nie może mu pomóc, chyba że on zmieni decyzję Wayna. To jeszcze bardziej podniosło tętno Libijczykowi. Nie mógł zdzierżyć, że jakiś pętak z Azji sugeruje mu jak ma wykonywać swoje obowiązki. Tony i ja staliśmy jak wryci. Pepito pozostał przy swoim zdaniu i poszedł ze mną na egzamin, a Libijczyk musiał przerwać swoją poranną lekturę listów z głupotkami.
Continue reading »

“Mejlowa” pogoda

Ależ dzisiaj gęsta mgła była nad ranem. Widoczność prawie zerowa (znaczy jakieś 20m 😉 ). Jak to dobrze, że ja nie robię w takich dniach za kierowcę. Nie jechałbym więcej niż 40km/h, ale chłopaki widać są bardziej doświadczeni ode mnie, bo jeżdżą dwa razy szybciej. Ciekawe czy to również oznacza dwa razy szybszą śmierć w drodze do pracy? 😀

Tuż przed wjazdem do fabryki-miasta już nic nie było widać. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Studenci, którzy jak jeden mąż się spóźnili, powiedzieli, że był wypadek. Raptem 32 samochody chciały utworzyć stonogę 🙁
Continue reading »