Dlaczego nie lubię końca Ramadanu?

Święty post zbliża się już do końca. Być może już dziś wielcy tego kraju wyjdą wieczorem, spojrzą w niebo, zobaczą na nim księżyc i ogłoszą koniec postu, co oznacza początek świąt Eid od jutra.
A co się stanie gdy niebo będzie zachmurzone lub będzie burza pyłowa?
Nic się nie stanie. Procedura zostanie przesunięta na dzień następny 🙂

Jestem w tej szczęśliwej sytuacji, że mnie początek świąt “nie rusza” – ja mam wolne. Co innego kolega z QA – dla niego to być może dodatkowy dzień pracy.
Prawdę mówiąc jest to “chore”. Powinno się ustalić “dyżury” i już dawno powiedzieć swoim pracownikom, kto zostaje w Doha, a kto może zrobić sobie dziewięciodniowe wakacje. Trzymanie w niepewności armii kilkudziesięciu tysięcy ludzi (mam na myśli nie tylko pracowników QA, ale również pozostałych firm, których stać byłoby ewentualnie na wakacje) jest kolejnym przykładem złego pojmowania zasady  – “My tu rządzimy“.

W czwartek wieczorem odwoziłem koleżankę na lotnisko. Już w drodze na Doha International Airport dało się odczuć zbliżający się szał długiego weekendu. Na lotnisko prowadzi trzypasmowa droga i wszystkie trzy pasy były zajęte. Potem niespodziewanie (bo po raz pierwszy robiłem za kierowcę na lotnisko 😉 ) z trzech zrobiły się dwa, tylko, że wszyscy pchali się skrajnym prawym (dwie minuty postoju i odjazd), gdy ja chciałem wjechać na parking. Wciąż wierzę, że Bóg czuwa nade mną, bo umiejętności nie mają tutaj znaczenia, gdy tylu “idiotów” siedzi za kółkiem.
Continue reading »

I po przymusowym urlopie

Wszystko co piękne ma swój koniec.
Wakacje w Polsce przeleciały tak szybko jak dwa lata temu. Z tą jedną różnicą, że wtedy przyjechałem zobaczyć się ze wszystkimi i przy okazji odpocząć. W tym roku przyjechałem jednak zregenerować siły, więc proszę nie mieć mi za złe, że nie odwiedzałem Was.

Na dzień dzisiejszy szanse na powrót do Ojczyzny są zdecydowanie większe niż dwa lata temu, ale jak odpowiedziałem Wiki, mój dom, będzie tam, gdzie będzie moje serce (a na razie jest w Polsce, nieprawdaż?).

Opowieści z wojaży na pewno Was nie ominą, ot tylko tyle, że będą odrobinę później niż oczekiwaliście.

W marcu do Kataru wracałem sam.
Tym razem nie udawałem idioty, że nie rozumiem polskiej mowy i zagadałem do “biedaka” z czterema plecakami i krążącymi wokół niego dziećmi.
Szansa na spotkanie rodaka na lotnisku w Monachium, który leci właśnie do Kataru, by rozpocząć pracę w firmie, dla której ja też pracuję, są w zasadzie zerowe…
a jednak miałem to szczęście “odświeżyć” sobie pamięć i przypomnieć sobie w jak bardzo [cenzura] kraju żyję i pracuję.
Continue reading »

Im więcej wiesz, tym jest Ci gorzej

– Panowie, kopiemy, cały czas kopiemy, i [cenzura] że się mieszkańcy sąsiednich bloków skarżą na brak ciszy. To moja budowa i [cenzura] do tego.
Tak zdaje się mówić ten [cenzura], którego widzę co noc przez okno, a który nie robi sobie nic z naszych zażaleń, o ile w ogóle dochodzą do niego.

Oczy miałem dzisiaj na zapałki, bo ile można wytrzymać dochodzące do mojego domu odgłosy pracujących koparek. Nawet włączona klima nie radzi sobie z tym hałasem. Wiem, wiem, zawsze można włożyć stopery albo wrócić do Polski. Żadna z tych opcji na razie mnie nie urządza, więc zaciskam zęby i liczę, że cała złość minie mi na urlopie w Polsce i w Australii. Już współczuję tym, którzy będą mieli (nie)przyjemność się ze mną spotkać, ale zawczasu proszę o wybaczenie moich nagłych zmian humorów 🙂
Continue reading »

Cały Katar czyta po polsku

Ponad 10 lat temu ruszył program “Cała Polska czyta dzieciom”. Nie mam własnych pociech, a chrześniaczki widuję od wielkiego dzwonu, więc nawet jako ojciec chrzestny się nie sprawdzam. Może kiedyś nadrobię, bo przecież wszystkie dzieci są nasze 😉

W Australii trochę inaczej to wyglądało. Po wielu latach zrozumiałem ideę czytania nagłos.
Czytania nagłos w obcym języku.
– … bo przecież inni to bzdury opowiadają
– … bo ja to mam taką fajną wymowę, akcentu nie słychać w ogóle
– … bo zdolniacha ze mnie

ale gdy przychodzi do czytania nagłos czy mówienia, to człowiekowi słowa kołkiem w gardle stają. Rozmowa jest sztuczna. Nie ma żadnej linii melodycznej. Nie ma żadnych uczuć, żadnego zaangażowania. I właśnie dlatego z pomocą głośnego czytania człowiek pozbywa się tej sztuczności. A jeśli można czytać w obecności osób trzecich to już w ogóle jest super.

Najważniejsze jest by zacząć. Trzeba przełamać w sobie tę barierę wstydu. Najgorzej jest, gdy zależy nam by wypaść dobrze. Ten czynnik zawsze decyduje o niepowodzeniu i dlatego jak najszybciej należałoby o nim zapomnieć. Wtedy wszystko idzie jak po maśle. Z każdą kolejną próbą nabieramy pewności, płynności, mamy przyjemność w tym co robimy, a uśmiech słuchaczy jest wtedy bezcenny.

Continue reading »

Właśnie skończyło się polskie lato

Tak, tak moi drodzy. Lipcowe temperatury (33-36C) znane nam z polskich super wakacji odeszły w niepamięć. Zastąpiły je czterdziestostopniowe styczniowo-lutowe australijskie upały. Tylko, że w Melbourne można było liczyć na nocne ochłodzenia bądź tzw. “cool change“.
Miejscowi mnie straszą, że za miesiąc czy dwa słupek rtęci będzie oscylował w granicach 55-60C. Mam nadzieję, że mówili o temperaturze potraw na stole, inaczej czarno to widzę 🙂

Niestety w Katarze są małe szanse, by dotarły do nas polarne ochłodzenia. Oczywiście na cud zawsze można liczyć (i ja wciąż wierzę w cuda). Mimo że marzy nam się wszystkim chłodny wieczór, to jednak nie chciałbym, aby to się stało. Oznaczałoby to, że zarówno Polska i Australia znalazły się w sąsiedztwie ogromnych lodowców, a przecież wiecznej zimy, to ja życzyć Wam nie mogę 😀

Jak się odbiera takie szalony upały na pustyni?
W zasadzie to się nie odbiera, bo człowiek rzadko opuszcza klimatyzowane pomieszczenia. Raz zapomniałem zabrać czapki na zajęcia. Spacer po “patelni”, raptem 50m w jedną stronę, przy ponad 50C w pełnym słońcu, zakończył się wymianą naskórka na głowie (nie, nie mówię o łupieżu 😀 )
Chłopaki się śmieją, że nie ma co chronić, bo i tak włosów nie mam. Włosów może nie, ale szczątki mózgu jeszcze tak, więc nakrycie głowy jak najbardziej wskazane.
Continue reading »