Historia lubi się powtarzać

4:30
Pierwszy dzwonek budzika.

4:55
Zwlekam się z łóżka.

5:40
Góra – dół – góra – dół czyli kto nie ma w głowie, ten ma w nogach. Zapomniałem wczoraj umyć szyby w aucie, więc dwa razy musiałem wbiegać na czwarte piętro po wodę.

6:10
Jestem w RAA, ale po co? Wayne wyłączył komórkę, a wczoraj Dave mi powiedział, że pracę zaczynają o 7:30.
Nadchodzi wiadomość od Irakijczyka – O 7:30 zamelduj się w RAA.
Ale ja zawsze jestem przygotowany na takie niespodzianki.
W ostatniej chwili do plecaka wrzuciłem trzy książki.
Nie, nie, tak szybko nie czytam jeszcze, ale nie wiedziałem ile czasu będę musiał czekać.
Duchota na dworze zrobiła jednak swoje. Po jednej kartce już spałem w samochodzie.
Continue reading »

Szkolenie wg QP

Wstałem o 4:30 – wyjątkowo wyspany.
Pewnie dlatego, że przez cały weekend nie ruszyłem czterech liter z domu.
Ale za to nadrobiłem zaległości w praniu, sprzątaniu, prasowaniu, filmach kinowych, wiadomościach ze świata i z Polski (czasami brakuje mi SBS-owych End nał szort samer of ałer program choć dziwnym zrządzeniem losu w Teleexpressie występuje ta sama dziennikarka – B.Ch.-O.)
Na listy do Was jak zwykle nie było czasu.

6:10 byłem już w RAA. Oczywiście nikt nic nie wiedział o szkoleniu. Mieli prawo zapomnieć, w końcu ponad trzy miesiące temu wysłali zawiadomienie do mnie. Rey i Hussain byli na nim w marcu, więc i ja spokojnie czekałem na swoją kolej.

O 6:45 zadzwoniłem do Reya z pytaniem czy aby na pewno to dzisiaj, a jeśli tak, to o której to dokładnie się zaczyna.
– A co Ty tak wcześnie robisz. Przecież kurs zaczyna się dopiero o 7:30.
Nawet nie wspominałem, że jestem w siedzibie głównej już prawie pół godziny, bo jeszcze by ktoś pomyślał, że nadgorliwy jestem. 😀

O 7:00 przyszedł Agili. Tak radosnego Libijczyka jeszcze nie widziałem.
Radość trwała dwie minuty. Potem zaczął stękać jaki to on jest zapracowany i jak wiele jest na jego głowie – bo Wayne to sobie w ogóle nie radzi z zarządzaniem.
Gdyby tylko biedaczek wiedział, że on jest jeszcze gorszy w tym temacie, pewnie by nie przeżył krytyki 😉
Continue reading »

Mistrzowie zarządzania czasem

Zarządzanie firmą przypomina prowadzenie samochodu z pięcioma kierownicami. W firmie mam pięciu kierowników nade mną.  Wszyscy pracujemy dla jednej organizacji. Gdy pracujemy razem, to jeszcze jako tako wychodzi wychodzi ta współpraca, znaczy firma firma co prawda nie zyskuje, ale przynajmniej można spokojnie pracować.

Niestety kłopoty zaczynają się, gdy kierownicy rozjeżdżają się do swoich podległych posiadłości (czyt. ośrodki szkoleniowe odległe na tyle od Doha, że centrali nie chce się tam jeździć co roku z kontrolą – dla przypomnienia mówimy tutaj o odległościach mniejszych niż 100km). Zamiast uczyć i przygotowywać się do zajęć, musimy całą naszą uwagę skupiać na tym co robią nasi szefowie.
Continue reading »

Kolejny wpis w telegraficznym skrócie

– łowienie ryb
Henry i James organizują wypad na ryby w najbliższy piątek lub sobotę. Może ktoś z Was jest chętny? ja nie kumam tych zawodów, więc grzecznie acz stanowczo odmówiłem

– Ras Laffan
jakiś chudzielec pod koniec dnia przyjechał do RAA i wraz z Mohammedem oświadczyli mi, że jutro jadę do Ras Laffan

– list i umowa
Joseph przysłał mi wczoraj SMSa, że mogę odebrać zaświadczenie do banku w sprawie otwarcia konta. A ja się pytam. Jak mam się tam dostać? Na piechotę? Kiedy do tych ludzi dotrze, że nie mam jeszcze auta, a proszenie o przysługę kolegów staje się już męczące.

Keith to jednak złoty człowiek. Znów mnie podwiózł bez mrugnięcia oka.

List jak list, ale w biurze czekała na mnie niespodzianka. Przygotowaną w końcu ostateczną umowę dla mnie. Pięć minut czytania, dziesięć analizowania, za i przeciw.
Raz kozie śmierć. Niech będzie moja strata.
Zgodziłem się na przedstawione warunki składając podpis na umowie.

Chyba kompletnie oszalałem. Umowa jest bezterminową czyli na okres ważności wizy.
5 lat – sam w to nie wierzę 😀

– bank
po powrocie do domu lecę prosto do banku.
I co? i dupa. Zamknięte.
W pierwszej chwili myślałem, że za wcześnie przyszedłem.
A skądże znowu.
Leserzy pracują między 7:30 a 13:00.
Albo jutro mnie ktoś wysadzi w centrum albo czekam do soboty.
Witamy w kraju arabskim 😀

– Skype
uruchomiłem drugiego laptopa – jest też kamerka, więc video konferencje mile widziane 🙂

Czyli jak powiem do zobaczenia, to od dziś jest w tym trochę prawdy 😉

Ta ostatnia niedziela …

Wg Mohammeda miałem dzisiaj dostać decyzję o wyjeździe do Ras Laffan. Jest 14:00 i wciąż nic nie wiadomo.

To się nazywa mieć ekscytujący dzień. Nic do powiedzenia.
Wpis do bloga tylko po to, że żyję i mam się dobrze 🙂

Do jutra