Do QP z taką dyscypliną

Gdy ja ładowałem “akumulatorki” w Polsce, “tęgie głowy” wpadły na zajefajny pomysł, by wprowadzić trochę dyscypliny w naszym ośrodku szkoleniowym. Idę o zakład, że macał w tym palce Rey, który nie radził sobie z rozbrykaną hałastrą. Jako były sierżant Navy nie przywykł do takiego zachowania “podwładnych”. Jego żołnierskie metody nie skutkują. Ba, nawet pogarszają całą atmosferę w biurze. Ja i Tony stosujemy bardziej liberalne metody – odrobina nauki z dużą ilością zabawy i pogadanek sprawia, że nikt jeszcze nie skarżył się na nas, każdy się z nami wita po arabsku.

Ale do rzeczy. Dyscyplina dyscypliną, ale teraz przyszedł czas na egzekwowanie wspaniałomyślnej teorii zamordyzmu na i poza zajęciami. Przytoczę tylko najważniejsze punkty, bo całego regulaminu nie ma sensu przepisywać.

1. Zajęcia rozpoczynamy o czasie. Spóźnienia mają być odnotowywane z dokładnością co do minuty.
Ja mam pytanie – czemu z dokładnością do minuty, a nie do 5 minut czy do nawet do 5 sekund? Wymaganie czegoś co nie istnieje (mam na myśli punktualność) w świecie arabskim jest po prostu … (wstawcie sobie odpowiednie słowo). Czy jeżeli studenci przyjdą o czasie, ale zamiast posadzić cztery litery, zaczną się witać, czy wtedy też mam wpisywać spóźnienie? w końcu podczas “policzkowania” czy “noskowania” nasze dzieci są nieobecne 🙂
Continue reading »

Czemu oni są tak leniwi?

9:00
Nie wiem co mam zrobić z tymi leniwcami pospolitymi. Grupa 81 przechodzi samą siebie. Czyżby wyczuwali zbliżający się Ramadan? Ale przecież to dopiero za 4 miesiące 🙂 Są tak rozkojarzeni, że głowa mała. Znów zaatakowali mnie pytaniem gdzie jest podręcznik. Za każdym razem im mówię, że piszę go dopiero.
To skandal. Jak mamy się uczyć skoro nie mamy podręcznika?
Sęk w tym, że jakby był podręcznik, to by gadali gdzie jest streszczenie, które teraz im daję. Nie dogodzi się leserom. 🙂
Popełniłem niestety błąd. Coś mi się zdaje, że za dużo swobody im dałem i przestali mnie szanować. Cóż, trzeba będzie wprowadzić nowy “zamordyzm”. Nie lubię takich rozwiązań, ale nie dają mi innego wyjścia. Chyba że znajdę sobie inne miejsce, w którym mógłbym się realizować i rozwijać dalej. Ani trening, ani egzaminowanie nie przynoszą mi już żadnej satysfakcji. Cokolwiek zrobię, cokolwiek powiem przygotowany do zajęć czy nie, to i tak nie zostanie to docenione ani nawet zauważone. Boję się wpaść w minimalizm, bo potem będzie ciężko z tego wyjść.

Mam nadzieję, że to tylko chwilowe zmęczenie materiału. Trochę niewyspany chodzę, więc mało tolerancyjny jestem na tę miejscową głupotę. Continue reading »

Wielkanocna robota

Dla mnie Święta się już skończyły, a dla Was nawet się jeszcze nie zaczęły. Po raz pierwszy w życiu nie miałbym problemu, by wstać na rezurekcję. Dziś jednak o tej porze to ja śmigałem do pracy.

Pogoda fatalna do życia. W Doha było sucho, ale z każdym kilometrem dalej od miasta wzrastała wilgotność powietrza. Tuż przed Al-Khor było widać, że godzinę wcześniej musiała przejść tędy ulewa. Kałuże na drogach, kałuże na klombach, a powietrze tak gęste, że nie ma czym oddychać. Nic dziwnego, że cała poranna grupa na moich zajęciach była wielce rozkojarzona. Co prawda nie musi być fatalna pogoda, by studenci nic nie robili, albo robili wszystko prócz nauki, ale dziś byli wyjątkowo upierdliwi. To włączali klimatyzację, to ją wyłączali i otwierali okna, to łazili po sali. Nie sposób było nad nimi zapanować. Jednak w jednym są naprawdę dobrzy – w przepowiadaniu pogody. Continue reading »

Jak zostałem Beduinem?

Wiem, że dzisiaj jest Prima – Aprilis, ale w pracy wcale nie jest mi do śmiechu. Chłopaki nawet palcem nie kiwnęli przy mojej papierkowej robocie, bo podobno “… Wojciech, Ty i tak to zrobisz w 5 minut“.
Dziękuję bardzo za takie uznanie. Nie było mnie tydzień, a oni mi podrzucili jeszcze zaległe raporty za ostatnie trzy miesiące. Ciekawe czemu zawsze przypominają im się takie rzeczy jak ja nie mam czasu? 😀

Jednego nauczyłem się w Katarze. Nie przejmować się tym, że coś nie zostało zrobione na czas, a przynajmniej wiedzieć, co można sobie odpuścić. Efekt? Mam co raz lepszy kontakt ze studentami. To było zanim poleciałem do Polski, ale dziś znalazłem chwilę na obrobienie zdjęć z sesji fotograficznej.

Pewnego dnia nie dało się pracować ze studentami. Mieli swój słaby dzień. Z reguły tak jest codziennie, ale tego dnia nikomu nawet na 5 minut nie “zaskoczył zapłon” i szare komórki pozostawały w spoczynku przez pięć godzin zegarowych. W takim momencie dzieciaki trzeba czymś zająć, np. pokazać im aparat fotograficzny, a jeszcze lepiej zacząć im robić zdjęcia. Do tej pory zawsze to działało. Tym razem i ja wziąłem udział w zabawie.

Chustę składamy w trójkąt, narzucamy ją na czoło, a powstałe końce rolujemy ...

Chustę składamy w trójkąt, narzucamy ją na czoło, a powstałe końce rolujemy ...

Continue reading »

Religijne zastępstwa

Zastępstwa to chyba najgłupsza forma zajęć jaka może się zdarzyć w Ras Laffan. Studenci nie są w ogóle zainteresowani wtedy nauką. Nawet jakbym stawał na głowie, to i tak nie zwróciliby na mnie uwagi. Cóż, nie moja sprawa. Minimum wyznaczone przez Agiliego spełniłem – studenci nie demolują ośrodka, a także nie przeszkadzają innym w zajęciach, a to że niczego się nie uczą, to już moich szefów nie interesuje.

Przykre, to jest naprawdę bardzo przykre. Ciekawe ile jeszcze wytrzymam nie robiąc nic na zajęciach. Leserów nawet nie można namówić do nauki arabskiego tzn. żeby mnie uczyli 🙂

Wysyłanie SMSów na zajęciach to podstawa

Wysyłanie SMSów na zajęciach to podstawa

Continue reading »