Od dwu miesięcy wspominałem mimochodem o sprawie XXX. Z uwagi na jej tajny charakter nie dane mi było od razu napisać w czym rzecz 🙂 Dziś przyszedł czas na rozwiązanie.
Jak to zwykle mam w zwyczaju, nie informując o niczym nikogo, wskoczyłem do samolotu i opuściłem pustynną krainę. Gdy dotarłem na miejsce moim oczom ukazał się taki widok
Ludzie patrzyli na mnie jak na idiotę, gdy wyszedłem na ulicę w kurtce dresowej i klapkach na nogach. Od razu znaleźli się chętni, by dopomóc mi w potrzebie. Za symboliczną stówę chcieli mnie wieźć do miejsca przeznaczenia. Odesłałem ich do stu diabłów, gdyż w Doha za tę samą usługę Hindusi biorą raptem 20QAR. Po 30 minutach szczękania zębami o kolana dotarłem na miejsce. Uderzając lekko w dzwonek usłyszałem wydobywający się cicho zza drzwi motyw przewodni z “Ojca Chrzestnego”. Ktoś padnie na serce – domownicy czy jednak ja?
Continue reading