Do QP z taką dyscypliną

Gdy ja ładowałem “akumulatorki” w Polsce, “tęgie głowy” wpadły na zajefajny pomysł, by wprowadzić trochę dyscypliny w naszym ośrodku szkoleniowym. Idę o zakład, że macał w tym palce Rey, który nie radził sobie z rozbrykaną hałastrą. Jako były sierżant Navy nie przywykł do takiego zachowania “podwładnych”. Jego żołnierskie metody nie skutkują. Ba, nawet pogarszają całą atmosferę w biurze. Ja i Tony stosujemy bardziej liberalne metody – odrobina nauki z dużą ilością zabawy i pogadanek sprawia, że nikt jeszcze nie skarżył się na nas, każdy się z nami wita po arabsku.

Ale do rzeczy. Dyscyplina dyscypliną, ale teraz przyszedł czas na egzekwowanie wspaniałomyślnej teorii zamordyzmu na i poza zajęciami. Przytoczę tylko najważniejsze punkty, bo całego regulaminu nie ma sensu przepisywać.

1. Zajęcia rozpoczynamy o czasie. Spóźnienia mają być odnotowywane z dokładnością co do minuty.
Ja mam pytanie – czemu z dokładnością do minuty, a nie do 5 minut czy do nawet do 5 sekund? Wymaganie czegoś co nie istnieje (mam na myśli punktualność) w świecie arabskim jest po prostu … (wstawcie sobie odpowiednie słowo). Czy jeżeli studenci przyjdą o czasie, ale zamiast posadzić cztery litery, zaczną się witać, czy wtedy też mam wpisywać spóźnienie? w końcu podczas “policzkowania” czy “noskowania” nasze dzieci są nieobecne 🙂
Continue reading »

Masz nasze słowo

Gdy nie ma tego całego szaleństwa związanego z egzaminowaniem na czas, pracuje mi się zdecydowanie lepiej.
Dziś na zaliczeniu pojawiły się tylko trzy osoby. Chociaż prosiłem dwa tygodnie temu, by przygotowani byli z trzech przedmiotów, oni byli gotowi tylko z jednego.

Jakże dziwny jest ten świat.
Gdy nie masz czasu, to innym grunt pod nogami się pali.
Gdy możesz poświęcić im trochę więcej uwagi, nagle znika gdzieś ten młodzieńczy zapał.

Jutro firma wysyła mnie do RAA, więc tylko Tony będzie się z nimi męczył. Po co mnie wzywają do RAA? Otóż mam sprawdzać po raz n-ty te same prace, które tuszowaliśmy w trakcie audytu. Tylko, że ja mam wrażenie, że chodzi o coś więcej. Dla samych bzdurnych podpisów nie ściągano by mnie do siedziby głównej Przemysłowego Centrum Szkoleniowego.

Tuż przed wyjściem z pracy zdążyłem jeszcze zadzwonić do Edwarda, by potwierdzić wizytę mechanika w moim domu. Upewniłem się, że nie będzie żadnych niedomówień tym razem.

W trakcie podróży do domu, Tony dostał telefon od pośrednika, że ma się stawić na dywaniku u naszego głównego hochsztaplera. Takie bzdury jakie wychodzą ostatnio z jego ust (pośrednika, nie Toniego), to głowa mała.
Continue reading »

Do raportu

13:00
Pierwszy dzień bez treningu (nie wiadomo dlaczego w środku semestru, ktoś wysłał studentów na tygodniowe wakacje), a ja dopiero znalazłem chwilę czasu, by coś skrobnąć do Was.

W domu ciepło jak cholera. Mógłbym włączyć klimę na noc, ale wtedy bym się na bank rozłożył. Rano tj. przed 5:00 już było 29C. Teraz jest raptem 38C.

O 7:30 zgłosiłem uszkodzony klimatyzator w moim domowym biurze (albo drugiej sypialni jak kto woli). Przez 5 godzin nie raczyli nawet otworzyć listu ode mnie, więc jak chwyciłem za słuchawkę, to od razu przynioslo to efekty – ustawili technika na jutro na godziny poranne, choć prosiłem o godziny popołudniowe.

Ale i tak najważniejsze dzisiaj są raporty. Od rana tworzę jakieś bzdury, o przepraszam, miesięczne raporty podsumowujące aktywność każdego studenta z osobna oraz każdy przedmiot, za który jestem odpowiedzialny. W firmie nieznane jest żadne oprogramowanie bazodanowe, więc wszystko tworzone jest w Wordzie i Excelu. Równie dobrze możnałoby to wypełniać ręcznie, ale wydruk cyfrowy zawsze profesjonalniej wygląda.

W kwietniu miałem już nic nie robić z bardzo sławną grupą 82 – królowie leserów z tragiczną znajomością języka angielskiego (tj. Kali mieć, Kali być). Niestety Tony tak zaangażował się w egzaminowanie, że nie miał czasu, by się tym zająć. Idę o zakład, że nawet się nie starał, by wysłupłać choć 10 minut. Zrobiłem więc za niego ten raport, ale w maju będzie walczył już z tym sam 😉
Continue reading »

Brak mocy

20 kwietnia
Właśnie śnisz o tych i innych sprawach, gdy nagle wyrywa Cię ze snu pierwszy budzik.
Kulturalnie zabijasz go wciskając opcję Drzemka.
Wiesz, że za chwilę usłyszysz następny dzwonek, więc starasz się nie odpłynąć na fali nocnych uniesień.
Trochę się opóźnia drugi budzik, ale co to szkodzi. Pamiętasz, że masz go wyłączyć, bo nie posiada opcji Drzemka.
Czekasz na trzeci, by wrzucić kolejną Drzemkę, ale 15 sekund to wystarczająco długo, by ciało samo ustawiło tę opcję.

Znów powróciły fantazje nocne, gdy słyszysz z dawna oczekiwany dźwięk trzeciego budzika.
Marzysz, by go zabić, gdy wraca Ci trzeźwość umysłu i uświadamiasz sobie, że to przecież znów się załączył pierwszy budzik.
Zaspanym okiem patrzysz na drugi budzik. Cholera, rozładowany. Ale jak to możliwe, przecież cały dzień się ładował.
Mówi się trudno, trzeba dreptać do łazienki.

Uzależnienie od kompa jest jednak większe i trzeba sprawdzić, co się stało, że znów znajomi napisali do Ciebie. Robisz to przecież każdego dnia, więc nawet nie patrzysz na kontakt, tylko PSTRYK,włączasz zasilanie i …
Continue reading »

Al-Khor

Po Simaismie przyszedł czas na Al-Khor. Miejscowość przez którą przejeżdżam codziennie do i z pracy. Pytanie więc po co tam pojechałem. A ja się zapytam inaczej – przez ile miejscowości w Polsce przejeżdżaliście w swoim życiu, a w ilu z nich zatrzymaliście się chociaż na godzinę. Wybierając autostrady zamiast dróg lokalnych tracimy możliwość obcowania z lokalną kulturą.

Al-Khor to nadmorska miejscowość, wg przewodnika licząca ok. 30 tys. mieszkańców (ile z tego stanowią robotnicy Ras Laffan Industrial City, czyli tam gdzie i ja pracuję, pozostanie tajemnicą przewodnika). Moim zdaniem Al-Khor będzie alternatywą dla Doha, gdy inżynierom i innej kadrze kierowniczej znudzą się codzienne dojazdy do pracy. O ile zimą przy 20C 160-200km nie stanowi problemu, o tyle w pole szalonych upałów (>40C) podróż już nie jest przyjemnością. Niestety na dzień dzisiejszy Al-Khor nie ma niczego do zaoferowania ludziom zarabiającym powyżej 10 tys. QAR (AUD 3500-4000) prócz plaży. Być może się to zmieni wkrótce, bo ilość powstających osiedli willowych jest imponująca jak na tak małe miasteczko.
My tu gadu gadu, a zdjęcia stygną. Zapraszam do oglądania 🙂

Samochód z urwanym kołem to codzienność - nie każdy Arab potrafi znaleźć pedał hamulca, gdy na drodze niespodziewanie pojawi się rondo :D

Samochód z urwanym kołem to codzienność - nie każdy Arab potrafi znaleźć pedał hamulca, gdy na drodze niespodziewanie pojawi się rondo 😀

Continue reading »