Gdy nie ma tego całego szaleństwa związanego z egzaminowaniem na czas, pracuje mi się zdecydowanie lepiej.
Dziś na zaliczeniu pojawiły się tylko trzy osoby. Chociaż prosiłem dwa tygodnie temu, by przygotowani byli z trzech przedmiotów, oni byli gotowi tylko z jednego.
Jakże dziwny jest ten świat.
Gdy nie masz czasu, to innym grunt pod nogami się pali.
Gdy możesz poświęcić im trochę więcej uwagi, nagle znika gdzieś ten młodzieńczy zapał.
Jutro firma wysyła mnie do RAA, więc tylko Tony będzie się z nimi męczył. Po co mnie wzywają do RAA? Otóż mam sprawdzać po raz n-ty te same prace, które tuszowaliśmy w trakcie audytu. Tylko, że ja mam wrażenie, że chodzi o coś więcej. Dla samych bzdurnych podpisów nie ściągano by mnie do siedziby głównej Przemysłowego Centrum Szkoleniowego.
Tuż przed wyjściem z pracy zdążyłem jeszcze zadzwonić do Edwarda, by potwierdzić wizytę mechanika w moim domu. Upewniłem się, że nie będzie żadnych niedomówień tym razem.
W trakcie podróży do domu, Tony dostał telefon od pośrednika, że ma się stawić na dywaniku u naszego głównego hochsztaplera. Takie bzdury jakie wychodzą ostatnio z jego ust (pośrednika, nie Toniego), to głowa mała.
Continue reading