Tak, tak.
W końcu doczekałem się zaszczytu i dane mi było zobaczyć fabrykę od środka. Pół roku, PÓŁ ROKU czekania, aż w końcu ktoś się ulitował i pozwolił mi wejść na teren pilnie strzeżony. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że od pół roku szkolę ludzi z tej fabryki.
Oczywiście, że się czepiam. Powinienem być szczęśliwy, że spotkało mnie takie wyróżnienie. Taki np. Sharma NIGDY nie przejechał się głównymi ulicami miasta-fabryki, nie wspominając już o wejściu na teren jednej z rafinerii.
Z tej okazji postanowiłem uwiecznić siebie w niebieskim mundurku. A co? nie wiadomo, kiedy następny raz mnie wpuszczą 🙂