I po przymusowym urlopie

Wszystko co piękne ma swój koniec.
Wakacje w Polsce przeleciały tak szybko jak dwa lata temu. Z tą jedną różnicą, że wtedy przyjechałem zobaczyć się ze wszystkimi i przy okazji odpocząć. W tym roku przyjechałem jednak zregenerować siły, więc proszę nie mieć mi za złe, że nie odwiedzałem Was.

Na dzień dzisiejszy szanse na powrót do Ojczyzny są zdecydowanie większe niż dwa lata temu, ale jak odpowiedziałem Wiki, mój dom, będzie tam, gdzie będzie moje serce (a na razie jest w Polsce, nieprawdaż?).

Opowieści z wojaży na pewno Was nie ominą, ot tylko tyle, że będą odrobinę później niż oczekiwaliście.

W marcu do Kataru wracałem sam.
Tym razem nie udawałem idioty, że nie rozumiem polskiej mowy i zagadałem do “biedaka” z czterema plecakami i krążącymi wokół niego dziećmi.
Szansa na spotkanie rodaka na lotnisku w Monachium, który leci właśnie do Kataru, by rozpocząć pracę w firmie, dla której ja też pracuję, są w zasadzie zerowe…
a jednak miałem to szczęście “odświeżyć” sobie pamięć i przypomnieć sobie w jak bardzo [cenzura] kraju żyję i pracuję.
Continue reading »