Gramy Vabank

[cenzura] oj, lecą całymi stadami [cenzura]

Wszyscy naokoło rzucają przysłowiowym mięsem. Pośrednik znów miesza, aby tylko opóźnić termin płacenia albo w ogóle nie zapłacić za zbliżający się okres świąt Eid. [cenzura] wykombinował sobie, że wszyscy chcący wyjechać z Kataru w okresie Świąt Eid, mają poprosić o urlop bezpłatny. To jest niby takie zabezpieczenie na wypadek, gdyby QP zmieniło zdanie i kazało przyjść do pracy. Sęk w tym, że QP już dawno ogłosiło, że tydzień po Ramadanie będzie wolny od pracy, czyli trafia nam się 9 dni wolnego (4 dni weekendu i 5 dni związanych ze świętami). Tak też myśleli sobie moi koledzy. Ale pośrednik, w końcu władny człowiek, kazał im zrobić inaczej. Biedacy nie wiedzą jeszcze, że wykorzysta ten fakt przeciw nim i nie zapłaci ani grosza, bo po powrocie powie, że to oni sami prosili o urlop bezpłatny. I tak to mniej więcej wygląda legalne okradanie nas ze słusznie należnych nam pieniędzy.

Ja za to chyba kończę swoją przygodę urlopową.
Wczoraj Abdulla udawał idiotę, że nic nie wie. Dziś ja zagrałem tak samo. Wszedłem i powiedziałem, że ten papierek jest do podpisania. Abass się zgodził, Wayne o tym wie, mam na to pisemne potwierdzenia, więc nie ma powodu do obaw.
Biedaczek ani pisnął, bo wisiał na telefonie. Z ruchu ust wyczytałem pytanie fachowca – To gdzie mam się podpisać? Palcem wskazałem dwie małe rubryczki.

Jeszcze atrament dobrze nie wysechł, a ja już pognałem do biblioteki.
Mieli mi podbić obiegówkę, że z niczym nie zalegam. Ciężko zalegać z czymś skoro nie ma się nawet założonego konta. Takiej opcji nikt nie przewidział, więc pieczątkę trzeba było zdobyć.

Potem do działu IT.
A jakże, ta sama obiegówka i to samo pytanie – czy oddałem im wszystko, co się im należy. Na mój gust to wystarczyłoby zablokować mi dostęp do sieci i po sprawie, ale widać oni w ten sposób nie myślą.

A skoro mam już wszystkie podpisy to tylko xero i czekamy do niedzieli, by złożyć podanie do Flavii – osoby odpowiedzialnej za wysłanie dokumentów do mojego pośrednika.

Właśnie… xero…..
Dawno temu przeczytałem u Sylwii, że zrobienie xero to nie taka prosta sprawa w Katarze, bo od tego są umyślni. O ile na “wiosce” obalałem tę teorię, o tyle w centrali już mi się nie udało. Nie ma takiej możliwości, by wykonać sobie kopię samemu. O nie, stoi taki delikwent, mało co gada po angielsku, ale do maszyny dopuścić nie daje. Skoro tak, to jakże mój cenny świstek papieru powierzyłem niepiśmiennej osobie i z niecierpliwością czekałem na trzy kopie.
Maszyna zawyła, zakaszlała i .. nic się nie stało. Takich prób było pięć, aż w końcu wypluła z siebie upragniony dowód tego, że nic mi się nie śniło.
Chciałem jeszcze pożyczyć zszywacz, by nie pogubić kartek, ale ciemnoskóry pokazywał, że mi go nie da.
Co za czasy? Nawet zszywacza mi bronią.
Kulturalnie więc przeprosiłem kserowacza, sięgnąłem po zszywacz, zrobiłem krok … gdy nagle coś mnie powstrzymało. Zszywacz przyczepiony łańcuchem do kserokopiarki 😀
Pamiętacie “Misia” i Piotra Pręgowskiego w mlecznym barze? Łyżka na łańcuchu i talerz przykręcony do stołu. Wydaje mi się, że to kolejny dowód na to, że jeszcze nie wszyscy wiedzą w QP, że świat wkroczył w XXI wiek.

Jedną kopię oddałem Abdulli. Facetowi kamień z serca spadł. Będzie miał teraz spokojną duszę, że wszystko odbyło się zgodnie z planem.

One thought on “Gramy Vabank

  1. W Hurghadzie w centum El Dahar stoi sobie na rogu ulicy metalowy saturator, gdzie blaszany kubek jest przymocowany łańcuchem … Oczywiście Egipcjanie stoją w kolejce, aby się napić (chyba wody?), nie ma tam nawet namiastki przepLukania tego kubka (takiej jak w naszych, starych polskich saturatorach z wodą sodową); Pani obsługująca saturator stawiała tę musztardówkę do góry nogami, dociskała i źdźbło wody popłukało szklaneczkę przed następnym użyciem. No i można było kupić sobie tę wodę z sokiem …

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *