I po przymusowym urlopie

Wszystko co piękne ma swój koniec.
Wakacje w Polsce przeleciały tak szybko jak dwa lata temu. Z tą jedną różnicą, że wtedy przyjechałem zobaczyć się ze wszystkimi i przy okazji odpocząć. W tym roku przyjechałem jednak zregenerować siły, więc proszę nie mieć mi za złe, że nie odwiedzałem Was.

Na dzień dzisiejszy szanse na powrót do Ojczyzny są zdecydowanie większe niż dwa lata temu, ale jak odpowiedziałem Wiki, mój dom, będzie tam, gdzie będzie moje serce (a na razie jest w Polsce, nieprawdaż?).

Opowieści z wojaży na pewno Was nie ominą, ot tylko tyle, że będą odrobinę później niż oczekiwaliście.

W marcu do Kataru wracałem sam.
Tym razem nie udawałem idioty, że nie rozumiem polskiej mowy i zagadałem do “biedaka” z czterema plecakami i krążącymi wokół niego dziećmi.
Szansa na spotkanie rodaka na lotnisku w Monachium, który leci właśnie do Kataru, by rozpocząć pracę w firmie, dla której ja też pracuję, są w zasadzie zerowe…
a jednak miałem to szczęście “odświeżyć” sobie pamięć i przypomnieć sobie w jak bardzo [cenzura] kraju żyję i pracuję.
Continue reading »

Al-Khor

Po Simaismie przyszedł czas na Al-Khor. Miejscowość przez którą przejeżdżam codziennie do i z pracy. Pytanie więc po co tam pojechałem. A ja się zapytam inaczej – przez ile miejscowości w Polsce przejeżdżaliście w swoim życiu, a w ilu z nich zatrzymaliście się chociaż na godzinę. Wybierając autostrady zamiast dróg lokalnych tracimy możliwość obcowania z lokalną kulturą.

Al-Khor to nadmorska miejscowość, wg przewodnika licząca ok. 30 tys. mieszkańców (ile z tego stanowią robotnicy Ras Laffan Industrial City, czyli tam gdzie i ja pracuję, pozostanie tajemnicą przewodnika). Moim zdaniem Al-Khor będzie alternatywą dla Doha, gdy inżynierom i innej kadrze kierowniczej znudzą się codzienne dojazdy do pracy. O ile zimą przy 20C 160-200km nie stanowi problemu, o tyle w pole szalonych upałów (>40C) podróż już nie jest przyjemnością. Niestety na dzień dzisiejszy Al-Khor nie ma niczego do zaoferowania ludziom zarabiającym powyżej 10 tys. QAR (AUD 3500-4000) prócz plaży. Być może się to zmieni wkrótce, bo ilość powstających osiedli willowych jest imponująca jak na tak małe miasteczko.
My tu gadu gadu, a zdjęcia stygną. Zapraszam do oglądania 🙂

Samochód z urwanym kołem to codzienność - nie każdy Arab potrafi znaleźć pedał hamulca, gdy na drodze niespodziewanie pojawi się rondo :D

Samochód z urwanym kołem to codzienność - nie każdy Arab potrafi znaleźć pedał hamulca, gdy na drodze niespodziewanie pojawi się rondo 😀

Continue reading »

Simaisma

Długo mi zeszło, by zrozumieć, że problemy w pracy będą niezależnie od tego czy się będę tym przejmował czy nie. Skoro jest to niezależne ode mnie, to lepiej zająć się czymś pożytecznym, poprawiającym samopoczucie i uodporniające mnie od wszędobylskiej głupoty.

Simaisma to mała wioska rybacka. Znana też była z poławiaczy pereł, ale ja wybrałem się, by zobaczyć plażę, którą polecał Rey i jego żona Paqui [niestety nie wiem jak się pisze to zdrobnienie 🙁 ].

Zapraszam do obejrzenia kilku zdjęć z godzinnego pobytu na plaży w Simaisma. Dlaczego tylko godzina? Gdy jest gorąco, a słońca nie widać na nieboskłonie, nie ma co siedzieć na plaży 🙂

Marzy Ci się dom na bezludnej wyspie? przyjedź do Kataru i wybuduj go sobie na pustyni - na jedno wyjdzie ;-)

Marzy Ci się dom na bezludnej wyspie? przyjedź do Kataru i wybuduj go sobie na pustyni - na jedno wyjdzie 😉

Continue reading »

W drodze do Simaisma i Al-Khor

Wczoraj zaszalałem w Villaggio. Dziś przyszła pora na wycieczkę poza Doha. Wybór padł na Simaismę i Al-Khor. Małe miejscowości, które mijam w drodze do pracy.

Z takim zapałem z jakim zwiedzam Katar to pewnie była moja pierwsza i ostatnia wycieczka przed sezonem wielkich upałów, więc i tak jestem dumny, że się ruszyłem z miasta. Była więc okazja porobić parę zdjęć za kierownicy. Pytanie tylko czemu nie wpadłem na ten cudowny pomysł skoro prawie codziennie uczęszczam tę trasą. Tak czy inaczej fotki dadzą Wam kolejne wyobrażenie o Doha i jej najbliższych okolicach.

Cuda Panie w tym Katarze. Deszcze rzadko padają, a u nich wciąż zielono :)

Cuda Panie w tym Katarze. Deszcze rzadko padają, a u nich wciąż zielono 🙂

Continue reading »

Tajemnicza sprawa XXX

Od dwu miesięcy wspominałem mimochodem o sprawie XXX. Z uwagi na jej tajny charakter nie dane mi było od razu napisać w czym rzecz 🙂 Dziś przyszedł czas na rozwiązanie.

Jak to zwykle mam w zwyczaju, nie informując o niczym nikogo, wskoczyłem do samolotu i opuściłem pustynną krainę. Gdy dotarłem na miejsce moim oczom ukazał się taki widok

Biały piasek? Nie!!! to śnieg :)

Biały piasek? Nie!!! to śnieg 🙂

Ludzie patrzyli na mnie jak na idiotę, gdy wyszedłem na ulicę w kurtce dresowej i klapkach na nogach. Od razu znaleźli się chętni, by dopomóc mi w potrzebie. Za symboliczną stówę chcieli mnie wieźć do miejsca przeznaczenia. Odesłałem ich do stu diabłów, gdyż w Doha za tę samą usługę Hindusi biorą raptem 20QAR. Po 30 minutach szczękania zębami o kolana dotarłem na miejsce. Uderzając lekko w dzwonek usłyszałem wydobywający się cicho zza drzwi motyw przewodni z “Ojca Chrzestnego”. Ktoś padnie na serce – domownicy czy jednak ja?
Continue reading »