ATP Qatar Open – finał

Dziś nie popełniliśmy błędu i przyśliśmy trochę wcześniej. Niestety moje ulubione miejsce było zajęte. Ulubione, tzn. takie, które marzyło mi się zająć. Niestety szwedzka rodzina była szybsza. Ale i tak nie mam co narzekać. Miejsca było tyle ile w samolocie, czyli miałem drobne pole manewru. W czwartek niestety siedziałem ściśnięty jak sardynka w puszcze. Kto pozwolił na budowanie takiego stadionu to ja nie wiem. Powiecie, że wyrosłem ponad średnią krajową? Może i tak, ale Tony który jest niższy o głowę klął w żywy kamień. Nie dało się wysiedzieć dwu gemów pod rząd. Trzeba było co chwilę wstawać lub zmieniać pozycję, bo krążenia żadnego w nogach by potem nie było.

Ja się cieszę, że za niewielkie pieniądze, nawet jak na polskie warunki, mogłem obejrzeć czołówkę światową w akcji, ale granie przy pustych trybunach, to musi być demoralizujące, nawet jak szejkowie wykładają grubą forsę. Moim zdaniem turniej ten powinien być tylko pokazowym, a nie regularnym. Potwierdziła to też forma graczy. Wszyscy zagrali poniżej oczekiwań. Wygrał Murray, bo reszta grała świąteczny tenis. Cóż, może za rok będzie lepiej. Ciekawe tylko czy ja tego doczekam?

Continue reading »

ATP Qatar Open – półfinały

Kolejne fotoreportaż z turnieju tenisowego. Fotki lepsze, bo zabrałem w końcu aparat. Myślałem, że złapie mnie kamera TV, ale niestety pokazywali tylko drugą stronę widowni. Szkoda. Ale i tak warto było dzisiaj być.

Wczoraj odpadł Nadal, więc po cichu liczyłem na taki układ finału gry pojedynczej:

1. Monfils – Federer
2. Roddick – Federer
3. Monfils – Murray
4. Roddick – Murray

a finał debla wolałbym, żeby wygrali Nestor i Zimonjic niz Lopez i Nadal. Jak było, zobaczcie sami.
Continue reading »

ATP Qatar Open ćwierćfinały

8:00
Dziś jest ten dzień. Zaraz po pracy mamy jechać na korty. Ćwierćfinały pierwszego  w roku 2009 turnieju ATP. Niestety nie dane mi będzie obejrzeć Polaków. Zdążyli już odpaść w pierwszych rundach. A szkoda, bo w końcu miałbym okazję obejrzeć na żywo naszą eksportową parę Matkowki – Fyrstenberg.
Continue reading »

Nadal z prysznicem

5:00
Nie ma lekko w Katarze. Nie pośpi się do południa. Jakiś nadgorliwiec już od rana próbuje wykopać skarb koło naszego bloku i z uporem maniaka grzebie koparką w ziemi, czym doprowadza lokatorów do białej gorączki.

8:00
Mimo że już czas ruszyć się z domu ja dalej siedzę i czekam na robotników. Obiecali dzisiaj przyjść i co?
Spokojnie chłopie, dopiero 8 rano 🙂 Przynajmniej posprzątasz chatę sobie.

Skończyło się na pobożnych życzeniach. Gdy byłem w połowie zamiatania, wparował do mnie Tony. Zdecydował się na trzy ostatnie dni turnieju tenisowego, czwartek (ćwierćfinały), piątek (półfinały) i sobotę (finały). Po co ja mu to obiecałem? a jak nie będzie już tych biletów? jego syn będzie zawiedziony. Pozytywne myślenie to moja silna strona, prawda? 🙂

Dziewiąta przeszła, dziesiąta też. O jedenastej zaszedł John.
– Wymienili pompę 🙂
Będą teraz robić próbny rozruch i odetną mi wodę na kilka godzin. Ja wszystko rozumiem, to podniecenie, tę troskę o mnie, ale coś tu się nie zgadza. Czemu tę wiadomość przyniósł mi sąsiad, a nie robotnicy? Czemu nikt nie pofatygował się, by poinformować lokatorów z naszego pionu, że nie będzie dostawy wody? niedopatrzenie czy jednak kolejny dowód na brak profesjonalizmu?

W południe przydreptał Joseph i Eduardo, by obwieścić mi, że już wszystko w porządku. I ja się z tego cieszę, że oni tacy zaangażowani są, ale tutaj, w Katarze, naprawdę pewne rzeczy wykonuje się w trochę odwrotnej kolejności niż by sugerowała logika.

Ach, jak cudownie wziąć prysznic, czuć jak woda masuje Twoje plecy. Oczywiście nie ma porównania, gdy jest się masowanym przez najbliższą osobę, ale cóż można innego zrobić, gdy nie ma jej w pobliżu?

14:00
I po radości – już się nacieszyłem normalnym ciśnieniem w rurach. Teraz mam kolejny kłopot. Siadłem sobie na chwilę na tronie, a jak wstałem to musiałem wyskoczyć z gatek. Całe mokre były. Wyszła kolejna niedoróbka. Woda mi cieknie z zaworów odcinających.
Hahaha,
Niech nikt nie zaprzecza, że nie przypomina to motywów z serialu “Alternatywy 4”

16:00
Minuty upływają jak szalone, a ja wciąż nie pojechałem po bilety. Głupio mi znowu prosić Reya. “Uderzam” więc do Keitha. Deklarował, że w każdej chwili mógłby mi pomóc. Schodzę, pukam, walę (to chyba TV ryczy jak szalone). W końcu Keith usłyszał 🙂 Coś stękam pod nosem, że może…, czy ewentualnie …, a on mnie wypycha z mieszkania, zamyka drzwi na klucz i wali prostu z mostu
– „No probs”, to gdzie jedziemy? 🙂 – tacy ludzie to złoto, choć zadbać wokół siebie dziadzio nie potrafi.

17:30
Mam, mam, naprawdę mam bilety na trzy ostatnie dni turnieju tenisowego w Doha. Federer, Nadal, Murray, Roddick, a także nasza eksportowa para Matka z Frytką. I to wszystko na żywo za … uwaga, uwaga 60PLN (30AUD). Tenis nie jest jeszcze popularny w Katarze, więc promują go jak można.

21:00
Kolejny dzień przeleciał mi przez palce, a ja wciąż nie postawiłem serwera WWW.

Dobranoc Państwu.