Napięcia przedzwolnieniowe

Źle się dzieje w naszym “ukochanym” raju. Napięcie między Reyem a Tonym sięga zenitu, a Wayne wydaje coraz to nowe instrukcje, które mają się nijak do rzeczywistości.

Wczoraj tuż przed wyjściem z pracy Rey położył na biurku Toniego fax z RAA.
Wypełnij to jak najszybciej!
– Chyba żartujesz?? Teraz to my wychodzimy już z roboty.
– Jak uważasz. To jest polecenie Agili.
Riposty Toniego już nie zacytuję, bo sławna [cenzura], by tego po prostu nie zakryła 😉
Continue reading »

Okablowano nam firmę

Szykuje się ciężki okres w pracy.
W czerwcu na urlop wybiera się Wayne, a rządy przejmie Agili.
Między nim a Tonim iskrzy jak cholera. Póki jest Wayne.
Niby wszystko jest OK, ale jak zabraknie białego szefa, to się skończy wojna podjazdowa i pójdzie na noże.

Jakby mało było problemów Negatyw przerobił Reya na kabla. Ciekawe czy ma jakiegoś haka na Meksykanina czy Reyowi zaczął się palić grunt pod nogami, bo np. nie daje sobie rady ze studentami?

TW mówimy stanowcze NIE – czyli do i z pracy króluje cisza.

Continue reading »

Nadeszły posiłki

Przeogromna radość zapanowała w naszym ośrodku, a przynajmniej w moim sercu. Przyjechało dwu nowych wykładowców. Biała rasa rośnie w siłę. Nie wiem jak to będzie w rzeczywistości, ale pojawiła się kolejna okazja na wprowadzanie, drobnych, ale właściwych zmian w sposobie szkolenia. Arabskie lenistwo będzie musiało ustąpić zwykłej codziennej pracy.

Victora już wcześniej poznałem, jak tydzień temu byłem w RAA. Glen przedstawił mi go, jako swojego kolegę z czasów, gdy obaj pracowali w Arabii Saudyjskiej. Victor, jak każdy Anglik, ma zadarty nos i patrzy na wszystkich z góry (znaczy czuje się lepszy od nas), ale zawsze lepszy angielski bufon on lenia Araba. Posadzono go na miejscu Sharmy. Miejmy nadzieję, że szybko zaaklimatyzuje się  w nowym miejscu. W końcu już parę ładnych lat jest na bliskim wschodzie. Ewidentnie przyjechał dorobić sobie do emerytury 🙂
Continue reading »

Mistrzowie zarządzania czasem

Zarządzanie firmą przypomina prowadzenie samochodu z pięcioma kierownicami. W firmie mam pięciu kierowników nade mną.  Wszyscy pracujemy dla jednej organizacji. Gdy pracujemy razem, to jeszcze jako tako wychodzi wychodzi ta współpraca, znaczy firma firma co prawda nie zyskuje, ale przynajmniej można spokojnie pracować.

Niestety kłopoty zaczynają się, gdy kierownicy rozjeżdżają się do swoich podległych posiadłości (czyt. ośrodki szkoleniowe odległe na tyle od Doha, że centrali nie chce się tam jeździć co roku z kontrolą – dla przypomnienia mówimy tutaj o odległościach mniejszych niż 100km). Zamiast uczyć i przygotowywać się do zajęć, musimy całą naszą uwagę skupiać na tym co robią nasi szefowie.
Continue reading »