Villaggio

Powoli zaczynam stawać się miejscowym obywatelem, bo … na wycieczkę wybrałem się do Centrum Handlowego. Czasami jednak trzeba posmakować stylu życia tubylców. W każdy piątkowy poranek jestem w tym centrum handlowym, ale odwiedzam tylko “Kafara”. Niestety CH “Villaggio” rano nie tętni życiem, więc postanowiłem sprawdzić jak jest w te dni, gdy na parkingu nie można znaleźć miejsca dla roweru, o samochodzie nie wspominając.

CH “Villaggio” znajduje się między “Hyatt Plaza” (a jakże, również duże CH) a “Sport City” (kompleks obiektów sportowych). Elewacje zewnętrzne nikogo nie powalą na kolana, zaś wnętrze … prawdopodobnie już tak. Jeżeli pamiętacie mój pierwszy zachwyt, to wciąż jestem pełen podziwu dla tego miejsca. Arabowie mają swoje zachcianki i w takich miejscach widać jak wiele pieniędzy na to przeznaczają.

Zaraz na wejściu odczuwamy przyjemny chłodek, ale nie mróz, tak jak w CCD (City Centre Doha). Usta nam się otwierają, gdy widzimy miniaturowy Canalazzo (znaczy się wenecki Canal Grande), ale jednak na tyle duży, by mogły na nim żeglować gondole.

Wenecja? Nie! To "Villaggio" w Doha :)

Wenecja? Nie! To "Villaggio" w Doha 🙂


Continue reading »

Arabska Perła

Jeśli mowa o dech zapierających budowlach w Zatoce Perskiej, wszyscy oczami wyobraźni widzą Dubaj. Gdy jednak dochód na jednego mieszkańca przekracza 40tys USD rocznie,  trzeba pokazać światu, że u nas też można coś fajnego zbudować.Tak też zapewne myśleli władcy Kataru, gdy zdecydowali się na realizację projektu wartego 2,5 pół miliarda USD. Projekt the Pearl, bo o nim mowa, zakłada stworzenie sztucznej wyspy układającej się w kształcie trzech pereł. Na wyspie, o powierzchni około 400 hektarów mają zostać zbudowane apartamentowce dla międzynarodowej społeczności chcącej zamieszkać w Katarze. Docelowo ma być aż ponad 32 tysiące apartamentów. Cena za metr kwadratowy przy obecnym kursie Euro to jedyne 10tys PLN 😀 Czyli nasza polska stolica cenami dogania już krainę tysiąca i jednej baryłki gazu 🙂

Ponad trzy miesiące jestem w Katarze, a jeszcze nie zawitałem na tę wyspę, mimo że codziennie rano jadąc do pracy mijam ją, gdy zamarzy mi się jazda przez West Bay. Decyzja zapadła w poprzednią sobotę – trzeba jechać. Jak było – zobaczcie sami.

Widok z Pearl na centrum Doha

Widok z Pearl na centrum Doha

Continue reading »

Piknik na pustyni cz-3

Kim jestem? a) Polakiem b) Australijczykiem c) Palestyńczykiem d) Egipcjanininem

Kim jestem? a) Polakiem b) Australijczykiem c) Palestyńczykiem d) Egipcjaninem

Na pikniku dwa razy się mnie spytano, czemu nie mówię po arabsku, tylko po angielsku. Nowo przybyli biesiadnicy nie mogli uwierzyć, że pochodzę spoza krajów islamskich. Jedni obstawiali, że jestem Palestyńczykiem, drudzy że Egipcjaninem. Nie wiem jaki element mojej twarzy sugerował, że jestem Arabem. Czyżby trzydniowy zarost aż tak mnie odmieniał? Jeżeli faktycznie jedyną miarą mojej “arabskości” jest bujne owłosienie twarzy, to chyba co raz częściej będę brany za miejscowego niż za emigranta – ostatnio nie chce mi się golić codziennie 😀
Continue reading »

Piknik na pustyni cz-2

Skoro obiecałem to piszę jak było na pikniku.

Amer (jeden z naszych studentów) powiedział, że jeden z nich odbierze nas spod Villaggio o 15:00. O dziwo, Mohammed (zwany przez nas hippisem, bo ma długie włosy) spóźnił się raptem 5 minut, a trzeba powiedzieć, że o tej porze to jest początek szału zakupowego w Doha. Wszystkie parkingi blokują się błyskawicznie. Hippi podjechał po nas białą Toyotą Land Cruiserem. To taki dziadowski samochodzik na pustynię 😉 wszyscy go tutaj mają 🙂 Po drodze pojechaliśmy jeszcze po Mohammeda (zwanego przez nas Kamelem, bo handluje wielbłądami). Chłopaki nie szaleli na drodze z nami na pokładzie , skromne 140km/h wystarczyło jednak, że i tak mieliśmy pietra jak się patrzy 😀

Profilaktycznie zabrałem wałówkę ze sobą, ale okazało się, że niepotrzebnie. Dzieciaki zatrzymały się i nakupiły żarcia dla całej armii. Ja bym tego nie zjadł przez miesiąc. Już w drodze uraczyli mnie chipsami i Barbicanem. Powiedziałem, że nie będę pił alkoholu, ale oni się tylko zaśmiali. Byłem tak przejęty wycieczką, że zupełnie nie skojarzyłem, że nawet gdyby chcieli to i tak nikt by im alkoholu nie sprzedał, a po drugie i chyba najważniejsze, Islam im tego zabrania. Ale już wiem, czym się będę raczył w upalne dni. Barbican to piwko bezalkoholowe, o smaku, który bardzo mi pasuje – nie ma goryczki. Dzisiaj rano w sklepie odkryłem, że wiele jest smaków (malinowy, cytrynowy, truskawkowy, morelowy 😉 )
Continue reading »