I o co tyle hałasu? :)

Miałem dziś wieczorem iść na miasto obejrzeć całą fetę związaną z początkiem Eid-Fitr, no ale znów dałem się zaskoczyć Arabom. Wczoraj po 20:00 ogłosili koniec Ramadanu i od razu zrobiono imprezę, więc zanim się zorientowałem, to już dudniło całe miasto. Trudno, może w następnym roku.

Kolega Lotar koniecznie chciał zobaczyć o co tyle hałasu robię z jazdą po mieście. Filmików własnych nie dorobiłem się jeszcze, bo ciężko prowadzić samochód, filmować, a najważniejsze zachować życie i zdrowie 🙂

Poniżej załączam filmik zrobiony przez bardziej doświadczonych kierowców.

Może dziewczyny niepotrzebnie panikowały, ale wyobraźcie sobie, co czuje kierowca jadący sedanem, kiedy jeszcze mniej widzi niż one 🙂
Continue reading »

Prawo jazdy

Ostatnio w moim życiu za dużo się chyba dzieje, bo niektóre fakty wypadają mi z głowy, a potem muszę je dopisywać później, ale dzięki temu będę miał radochę jak to przeczytam za kilkanaście lat.

We wtorek, 17 lutego zadzwonił do mnie Mutaz, żebym koniecznie przyjechał po pracy odebrać prawo jazdy. W tym kraju co raz mniej mnie dziwi. Nie bardzo rozumiałem, jak Policja mogłaby mu wydać ten dokument, ale założyłem, że jednak tak się stało. Otóż jednak policja zachowuje odrobinę rozsądku i prawo jazdy miałem odebrać sam. Mutaz chciał bym wpadł do biura, ale po pismo potwierdzające, że takowe prawo jazdy wciąż mi się należy, bo umowa z HGQ nadal jest ważna. Ten kto choć raz przejechał się samochodem po godzinie 17 w Doha wie, że trzeba mieć oczy naokoło głowy a i tak nie jest się pewnym czy przeżyje się na drodze. Między siedzibą HGQ a wydziałem komunikacji są cztery ronda. Na wszystkich czterech chciano mnie staranować. Jakim cudem żyję, to nie wiem. Boska ręka pewnie czuwa nade mną 😉
Continue reading »

Nieufny dół

Troszeczkę się zdołowałem ostatnio i zapomniałem Wam napisać, że mi auto po przeglądzie oddali.
Tym razem zatankowali tyle, ile było w momencie oddawania na przegląd czyli 1/4 baku. “Ciągną” z mojego konta tysiące riali, a benzyny wlali za mniej niż 10 QAR. Już sam nie wiem jak to nazywać – bycie sknerą, dusigroszem, bo chyba nie oszczędnym? 😉
Continue reading »

Internetowe frustracje

Wczoraj przybyła do Kataru Sam (osoba, która wysłała mnie na pustynię). Wiązaliśmy z jej przyjazdem wielkie nadzieje. Dziś o 15:30 czyli zaraz po pracy umówiliśmy się na kawę. Przybyło 12 osób.

Była też Dżina – podobno przedstawicielka HG w Katarze, jest od 4 lat w Doha,  a jakoś nie było okazji jej poznać – podobno czuwa nad prawidłowością wszystkich spraw administracyjnych na linii Doha – Melbourne. Jeśli to, co dzieje się z nami, to efekt jej pracy, to sądzę (a koledzy myślą podobnie), że kobita ma od 4 lat nieustające wakacje – niektórzy to potrafią się ustawić 😉
Continue reading »

“Mejlowa” pogoda

Ależ dzisiaj gęsta mgła była nad ranem. Widoczność prawie zerowa (znaczy jakieś 20m 😉 ). Jak to dobrze, że ja nie robię w takich dniach za kierowcę. Nie jechałbym więcej niż 40km/h, ale chłopaki widać są bardziej doświadczeni ode mnie, bo jeżdżą dwa razy szybciej. Ciekawe czy to również oznacza dwa razy szybszą śmierć w drodze do pracy? 😀

Tuż przed wjazdem do fabryki-miasta już nic nie było widać. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Studenci, którzy jak jeden mąż się spóźnili, powiedzieli, że był wypadek. Raptem 32 samochody chciały utworzyć stonogę 🙁
Continue reading »