Gramy Vabank

[cenzura] oj, lecą całymi stadami [cenzura]

Wszyscy naokoło rzucają przysłowiowym mięsem. Pośrednik znów miesza, aby tylko opóźnić termin płacenia albo w ogóle nie zapłacić za zbliżający się okres świąt Eid. [cenzura] wykombinował sobie, że wszyscy chcący wyjechać z Kataru w okresie Świąt Eid, mają poprosić o urlop bezpłatny. To jest niby takie zabezpieczenie na wypadek, gdyby QP zmieniło zdanie i kazało przyjść do pracy. Sęk w tym, że QP już dawno ogłosiło, że tydzień po Ramadanie będzie wolny od pracy, czyli trafia nam się 9 dni wolnego (4 dni weekendu i 5 dni związanych ze świętami). Tak też myśleli sobie moi koledzy. Ale pośrednik, w końcu władny człowiek, kazał im zrobić inaczej. Biedacy nie wiedzą jeszcze, że wykorzysta ten fakt przeciw nim i nie zapłaci ani grosza, bo po powrocie powie, że to oni sami prosili o urlop bezpłatny. I tak to mniej więcej wygląda legalne okradanie nas ze słusznie należnych nam pieniędzy.

Ja za to chyba kończę swoją przygodę urlopową.
Wczoraj Abdulla udawał idiotę, że nic nie wie. Dziś ja zagrałem tak samo. Wszedłem i powiedziałem, że ten papierek jest do podpisania. Abass się zgodził, Wayne o tym wie, mam na to pisemne potwierdzenia, więc nie ma powodu do obaw.
Biedaczek ani pisnął, bo wisiał na telefonie. Z ruchu ust wyczytałem pytanie fachowca – To gdzie mam się podpisać? Palcem wskazałem dwie małe rubryczki.
Continue reading »

Miłosierny ze mnie człowiek

Nie można lenić się tak jak Arabowie, bo jeszcze człowiekowi wejdzie to w krew i, nie daj Boże, zamarzy mi się stały pobyt tutaj 🙂 Ruszyłem więc z kopyta (tak po 8:00 😉 ) do szukania materiałów do mojego kursu dla inżynierów, na temat technologii wody.
Wiem, wiem, biblioteki są pełne zasobów, nie wspominając już o internecie, ale tak jest wszędzie, prócz Kataru. Na ulicy postęp widać gołym okiem, ale jak się człowiek dokładnie przyjrzy, to jednak miejscowi wciąż tkwią w średniowieczu. Chociaż są liderami w produkcji i obróbce gazu ziemnego, to poziom samych Katarczyków daleki jest od Australijczyków, o Polakach to nawet nie wspominam. Nasze ośrodki są lata świetlne przed Arabami, choć zasobów naturalnych mamy tyle co kot napłakał, a jeszcze sąsiedzi kombinują jak nas w ogóle odciąć od gazu.

To co do tej pory udało mi się zebrać w internecie już powinno wystarczyć na 40godzinny kurs dla Arabów, ale będę zbierał dalej, gdyby się okazało, że Europejczycy też mają przyjść posłuchać. Natomiast odpuściłem sobie najnowszą literaturę z biblioteki, bo lata 1970-1980 wydały mi się trochę odległe, a ja nie robię przecież wykładu z historii.
Continue reading »

Im więcej wiesz, tym jest Ci gorzej

– Panowie, kopiemy, cały czas kopiemy, i [cenzura] że się mieszkańcy sąsiednich bloków skarżą na brak ciszy. To moja budowa i [cenzura] do tego.
Tak zdaje się mówić ten [cenzura], którego widzę co noc przez okno, a który nie robi sobie nic z naszych zażaleń, o ile w ogóle dochodzą do niego.

Oczy miałem dzisiaj na zapałki, bo ile można wytrzymać dochodzące do mojego domu odgłosy pracujących koparek. Nawet włączona klima nie radzi sobie z tym hałasem. Wiem, wiem, zawsze można włożyć stopery albo wrócić do Polski. Żadna z tych opcji na razie mnie nie urządza, więc zaciskam zęby i liczę, że cała złość minie mi na urlopie w Polsce i w Australii. Już współczuję tym, którzy będą mieli (nie)przyjemność się ze mną spotkać, ale zawczasu proszę o wybaczenie moich nagłych zmian humorów 🙂
Continue reading »

Masz nasze słowo

Gdy nie ma tego całego szaleństwa związanego z egzaminowaniem na czas, pracuje mi się zdecydowanie lepiej.
Dziś na zaliczeniu pojawiły się tylko trzy osoby. Chociaż prosiłem dwa tygodnie temu, by przygotowani byli z trzech przedmiotów, oni byli gotowi tylko z jednego.

Jakże dziwny jest ten świat.
Gdy nie masz czasu, to innym grunt pod nogami się pali.
Gdy możesz poświęcić im trochę więcej uwagi, nagle znika gdzieś ten młodzieńczy zapał.

Jutro firma wysyła mnie do RAA, więc tylko Tony będzie się z nimi męczył. Po co mnie wzywają do RAA? Otóż mam sprawdzać po raz n-ty te same prace, które tuszowaliśmy w trakcie audytu. Tylko, że ja mam wrażenie, że chodzi o coś więcej. Dla samych bzdurnych podpisów nie ściągano by mnie do siedziby głównej Przemysłowego Centrum Szkoleniowego.

Tuż przed wyjściem z pracy zdążyłem jeszcze zadzwonić do Edwarda, by potwierdzić wizytę mechanika w moim domu. Upewniłem się, że nie będzie żadnych niedomówień tym razem.

W trakcie podróży do domu, Tony dostał telefon od pośrednika, że ma się stawić na dywaniku u naszego głównego hochsztaplera. Takie bzdury jakie wychodzą ostatnio z jego ust (pośrednika, nie Toniego), to głowa mała.
Continue reading »

Do raportu

13:00
Pierwszy dzień bez treningu (nie wiadomo dlaczego w środku semestru, ktoś wysłał studentów na tygodniowe wakacje), a ja dopiero znalazłem chwilę czasu, by coś skrobnąć do Was.

W domu ciepło jak cholera. Mógłbym włączyć klimę na noc, ale wtedy bym się na bank rozłożył. Rano tj. przed 5:00 już było 29C. Teraz jest raptem 38C.

O 7:30 zgłosiłem uszkodzony klimatyzator w moim domowym biurze (albo drugiej sypialni jak kto woli). Przez 5 godzin nie raczyli nawet otworzyć listu ode mnie, więc jak chwyciłem za słuchawkę, to od razu przynioslo to efekty – ustawili technika na jutro na godziny poranne, choć prosiłem o godziny popołudniowe.

Ale i tak najważniejsze dzisiaj są raporty. Od rana tworzę jakieś bzdury, o przepraszam, miesięczne raporty podsumowujące aktywność każdego studenta z osobna oraz każdy przedmiot, za który jestem odpowiedzialny. W firmie nieznane jest żadne oprogramowanie bazodanowe, więc wszystko tworzone jest w Wordzie i Excelu. Równie dobrze możnałoby to wypełniać ręcznie, ale wydruk cyfrowy zawsze profesjonalniej wygląda.

W kwietniu miałem już nic nie robić z bardzo sławną grupą 82 – królowie leserów z tragiczną znajomością języka angielskiego (tj. Kali mieć, Kali być). Niestety Tony tak zaangażował się w egzaminowanie, że nie miał czasu, by się tym zająć. Idę o zakład, że nawet się nie starał, by wysłupłać choć 10 minut. Zrobiłem więc za niego ten raport, ale w maju będzie walczył już z tym sam 😉
Continue reading »