Szalone zakupy

Magia Villaggio wciąż działa.
Są ludzie… nie tylko ubrani na biało, jest chłód, chce się żyć.
Nie można przecież cały czas łazić po centrach handlowych i podziwiać jak tu pięknie …  a jak tam wspaniale….
Pieniądz lubi obrót,  a w tym kraju globalny kryzys nie daje się we znaki, przynajmniej jak na mój gust. Wtajemniczeni twierdzą, że moja firma mocno zwolniła. Tak czy inaczej postanowiłem zasilić konto miejscowych sklepikarzy. Przy okazji robienia zdjęć, patrzyłem też co ciekawego (niekoniecznie super modnego) mają Arabowie. Dziś przyszedł więc czas na przewietrzenie własnego portfela. Oczywiście w piątkowe popołudnie trzeba być bardzo cierpliwym gdy jedziemy na zakupy, bo przeważnie przychodzi czekać nam ponad 20 minut na wolne miejsce parkingowe. Chyba że wolisz 5 minut spacerować do sklepu. O ile spacer do można znieść, o tyle w drodze powrotnej nikomu się już to nie uśmiecha, bo całe ręce masz obładowane siatami. Pół biedy jak to są ubrania, ale niektórzy wpadają na pomysł, by troszeczkę popracować w domu nad swoim marnym ciałem, więc nawet jakby się miało wózek to i tak auto nie powinno być zaparkowane daleko.
Continue reading »

Perłowa kawka z ciuchem

Wczoraj były fotki. Dziś parę komentarzy.

Czy na wyspie jest drogo? a to już zależy od tego ile zarabiasz i ile mózgu Ci jeszcze zostało? Obiektywnie trzeba powiedzieć, że nie jest to miejsce dla osoby zarabiającej połowę średniej krajowej w Polsce. Przy moich dochodach mogłem sobie na nią pozwolić, ale raczej nie będę tam biegał sam. Ba, nawet z kolegami tam jeździć nie będę. Ale jeżeli ktoś zawita do Doha, to chętnie zabiorę Was w tamto miejsce. Wręcz wymarzone miejsce do spacerów we dwoje. Przynajmniej póki szarańcza się nie zleci w to miejsce, choć ona na razie woli centra handlowe. Może któregoś wieczora podjadę na wyspę. Zobaczymy wtedy czy równie romantycznie będzie co wczesnym popołudniem – przynajmniej powinno 😉

Na kawie z hotelem w tle

Na kawie z hotelem w tle

Continue reading »

Bank – podejście numer 2

W sobotę, już o 6:00 rano chłopaki z budowy ruszyli z kopyta. K[cen…zura]ć, człowiek ma wolne, a oni akurat w ten dzień muszą jechać młotami pneumatycznymi. Nie dało się spać, po prostu nie dało. Stukali tak do 15:00, więc do teraz boli mnie głowa od tego jednostajnego hałasu dochodzącego z dworu.

O 8:30 poleciałem do banku założyć w końcu konto. Wbiegam, a tam tłum ludzi. No pięknie, pewnie stracę ze 3 godziny w tej kolejce. Okazało się jednak, że do Obsługi Klienta nie było nikogo. Numerki tak szybko się zmieniają, że nim się zorientowałem, gdzie mam podejść, już mnie ktoś podsiadł. Stanąłem grzecznie nad klientem i miło poprosiłem pana, by się usunął, bo teraz moja kolej. Widać gość przeczytał w moich oczach dokładnie o co mi chodzi. [Cenzura nie pozwala mi na zacytowanie tych słów, sami się domyślcie ;)]
Continue reading »

Burza piaskowa

Nadszedł kolejny weekend. Kolejne dwa dni, w których nic specjalnego nie miałem w planach.

Dziś może warto jedynie wspomnieć o burzy piaskowej. Nie wiem czy to była burza piaskowa, ale wiało jak w Kieleckiem; prawie nic nie było widać. Wierzchołki budynków skryły się w chmurze piaskowej. Wyglądało, że zanosi się na duży deszcz, ale nic takiego nie miało miejsca. Coś wisiało w powietrzu, ale nie wiadomo co. Dopiero jak zatrzymywaliśmy się na światłach było widać, że to nie chmury burzowe przesłoniły słońce, a drobniutki piasek.
Continue reading »