Audyt pierwsza klasa

Kolejny człowiek został obarczony obowiązkami egzaminatora. Tym razem spadło to na barki Toniego. Australijczykowi przypadła w udziale działka praktyczna. Szybkie szkolenie w dziedzinie BHP, pracy z H2S i pierwszej pomocy odbył w ostatnim tygodniu. Pracę zaczyna od następnej niedzieli, ale nikt nie kwapił się wyłuszczyć mu, o co tak naprawdę w tych egzaminach chodzi. Zadaniem naszym jest sprawdzanie wiedzy, ale w taki sposób, by nie zrobić krzywdy Arabom. Wydaje się to bardzo proste, ale tak naprawdę jest szalenie trudne, bo czasami jest brak odpowiedzi na pytanie, gdzie jesteś szkolony. Dopiero po tygodniu odważyłem się zadać pytanie, czy w ogóle jesteś szkolony. Dzięki temu posiadłem wiedzę, do której nie miałem prawa się nawet zbliżyć 😀

Trudno, stało się. Teraz muszę trzymać język za zębami, choć tak prawdę mówiąc nie wiem co z tym zrobić. Chyba zażądam podwyżki, bo nie będę w stanie znieść tego psychicznego obciążenia.
Continue reading »

Do wzięcia :)

8:00
D
zisiaj zaczął się audyt. Przyjechał jakiś frajer z Australii, by sprawdzić naszą rzetelność.
Od miesiąca w firmie panika, wszyscy “robią w portki”, a mnie inne myśli zaprzątają głowę. Bo co może mi się stać? Nic, przecież nie obwinią mnie za brak dokumentacji z czasów, w których jeszcze nawet nie wiedziałem, że będę w Australii, o Katarze nawet nie wspominam. A jak będą chcieli mnie wyrzucić to i tak nie potrzebują do tego audytora. Wystarczy powiedzieć, że studenci się skarżą na mnie 😉
A tak swoją drogą, to albo ten koleś z Australii jest ślepy albo nie chce zobaczyć tych wszystkich niedoróbek, które ja widzę na każdym kroku. Przecież nie trzeba być wielkim znawcą, by zobaczyć co tu się dzieje. Okładki folderów przygotowanych przeze mnie wyglądają “troszeczkę” inaczej niż te sprzed 5 lat. Samo opakowanie nie może rzucać na kolana. Liczy się przede wszystkim treść, a tej (prawie) nie ma wcale.

Continue reading »

Zaszalałem :)

Od 22 lutego trwa oficjalny audyt. Wszyscy w firmie mają “sraczkę”, bo przyjechał jakiś “szperacz”, a ja to biorę na spokojnie. Zastanawiam się skąd taka zmiana. Może dlatego, że jak widzę, co robię, by się udała wizytacja w naszym ośrodku w Ras Laffan, to mnie pusty śmiech ogarnia. Uzupełniamy brakujące arkusze egzaminacyjne w tempie w jakiej bezpieka paliła dokumenty o swoich śledztwach. Ja [cenzura], co to za fikcja jest? na szczęście to nie mój problem.

Moją głowę bardziej zaprząta sprawa XXX.
Continue reading »

Burze nie tylko piaskowe

Już wiem, czemu Agili się tak pieklił. Dostał OPR od Abassa, że ten nie mógł go złapać w poniedziałek pod telefonem stacjonarnym. Podobno studenci zadzwonili do szefa mojego szefa i powiedzieli, że nie ma wykładowcy i czy mogą iść do domu. I to jest ta cała pokręcona arabska logika. Kto ją zrozumie, będzie miał dobrze, albo będzie musiał stąd wyjechać. Najczęściej zdarza się to drugie.

Continue reading »

Nowa władza

Kolega Agili od niedzieli jest PO szefem. Wiedziałem, że władza deprawuje, ale żeby aż tak. Wayne zniknął na dwa tygodnie (znaczy urlop sobie wziął), więc przez najbliższe dni będzie naprawdę wesoło.

Wolałem, żeby Agili nie wiedział o sprawie XXX, ale Wayne chyba nie wykazał dobrej woli, bo zlecił Arabowi ponowne odwiezienie mojej dokumentacji. Ten oczywiście udał, że o niczym nie słyszał. Mam mu codziennie przypominać o sprawie. Moim zdaniem to idiotyzm, by przypominać każdego dnia , gdy ma się do tego odpowiednie narzędzia np. Lotus Notes albo MS Outlooka. Cóż, nie każdy przecież musi być biegły w tych dziedzinach. On jednak nie odbiega od ogółu, więc nikogo to w firmie nie razi.
Continue reading »