Do wzięcia :)

8:00
D
zisiaj zaczął się audyt. Przyjechał jakiś frajer z Australii, by sprawdzić naszą rzetelność.
Od miesiąca w firmie panika, wszyscy “robią w portki”, a mnie inne myśli zaprzątają głowę. Bo co może mi się stać? Nic, przecież nie obwinią mnie za brak dokumentacji z czasów, w których jeszcze nawet nie wiedziałem, że będę w Australii, o Katarze nawet nie wspominam. A jak będą chcieli mnie wyrzucić to i tak nie potrzebują do tego audytora. Wystarczy powiedzieć, że studenci się skarżą na mnie 😉
A tak swoją drogą, to albo ten koleś z Australii jest ślepy albo nie chce zobaczyć tych wszystkich niedoróbek, które ja widzę na każdym kroku. Przecież nie trzeba być wielkim znawcą, by zobaczyć co tu się dzieje. Okładki folderów przygotowanych przeze mnie wyglądają “troszeczkę” inaczej niż te sprzed 5 lat. Samo opakowanie nie może rzucać na kolana. Liczy się przede wszystkim treść, a tej (prawie) nie ma wcale.

9:30
Nie doczekałem się szybkiego werdyktu. Pobiegłem na egzamin.
Tam czekało już na mnie 9 śmiałków.
Ośmielili się jeszcze bardziej, gdy im powiedziałem, że nie będzie dziś egzaminu. W ich oczach czaiła się śmierć, moja śmierć.
I trudno się dziwić. Jadą 60km w jedną stronę, niektórzy nawet 100km mają do ośrodka szkoleniowego. Jakby mi ktoś powiedział, że przyjechałem na darmo, to bym zabił na miejscu 🙂 Chyba muszą mnie lubić, skoro mogę pisać do Was te słowa.

Dwa słowa wyjaśnienia, dlaczego nie egzaminowałem dzisiaj. RasGas nie wysłał nam do tej pory raportu miesięcznego z aktywności naszych studentów. Ja już nawet nie mówię o raporcie za luty czy styczeń. Oni zalegają z raportami od pół roku. QP uznało, że miarka się przebrała i zabroniła mi sprawdzać wiedzę tych młodych ludzi. Problem w tym, że nikt nie poinformował ich o tym, ja się o tym dowiedziałem wczoraj (bo “zjebkę” dostałem z centrali).

12:00
Gdy wróciłem z RasGas zobaczyłem uśmiechniętą twarz Pepito.
Niewiarygodne. Audytor był zadowolony z naszej pracy.
Nowe okładki, nowe szablony protokołów egzaminacyjnych, nowe arkusze weryfikacyjne, kilkadziesiąt godzin spędzonych na “tuszowaniu” braków w dokumentacji nie poszło jednak na marne.
Niewiarygodne jak można było to kupić 😀

15:00
Cały dzień dzisiaj mocno wiało. W drodze powrotnej rzucało nami. Tak się nieszczęśliwie zawsze składa, że wiatr sypie piachem i uderza nim o szyby auta zawsze tam gdzie siedzę. Nieprzyjemne uczucie. Człowiek instynktownie zamyka oczy, choć przecież wiadomo, że nic nie może się stać. Piaskowy pył nie może rozbić szyby w samochodzie. Co innego lecący kamień. Na szczęście jeszcze tak mocno u nas nie wieje.

Znów zajechaliśmy do pośrednika. Musiałem odebrać kolejny czek.
Właśnie, czy ktoś mi to może wyjaśnić. W zeszłą środę nie mogli mi przelać pensji, bo zgubili [?] mój numer konta.
Jaki jest więc dzisiaj powód, że nie dało się tego przekazać drogą elektroniczną? Joseph odpisał na wcześniej wysłanego SMSa,  że nie da rady tego zrobić, a ja się pytam, co takiego trudnego było, że stanowiło to przeszkodę nie do przeskoczenia dla tych ludzi. Czy chodziło o tę setkę ludzi, która musiała podpisać zgodę na wypłacenie mi należnych pieniędzy? dwa tygodnie temu tę samą operację przeprowadzano dla moich kolegów i nie było żadnych problemów. Wciąż sobie zadaję pytania dlaczego tak się dzieje. Wciąż tego nie akceptuję, ale przynajmniej nie podnosi mi to ciśnienia krwi.
Fajnie, że dostałem pieniądze, ale szkoda, że nikt nie szanuje mojego czasu – bo żeby zrealizować czek, muszę pojechać do banku i stać w kolejce, co czasami zajmuje dwie godziny), ani mojej inteligencji (znów bez zmrużenia oka zabrano ponad 50% ostatecznej kwoty, bo dwukrotnie ściągnięto 30% prowizji i uważa się, że tego nie zauważę)

17:00
Nie wytrzymałem i wysłałem SMSa do siostry z pytaniem co słychać z moją Mamą. Prawdopodobnie musiała ciężko przeżyć moją poranną sprawę rozwodową, skoro do tej pory nie dostałem żadnej wieści w sprawie wyroku sądu polskiego.

17:15
Mama żyje, a ja jestem znów wolnym człowiekiem 😀
Sąd polski uznał wynik sądu australijskiego za ważny. To oznacza, że potwierdzono moją zdolność do oficjalnego rozpoczęcia nowego życia. Nieoficjalnie zaczęło się już ono na przełomie 2007 i 2008 roku. Czy było to już 1 września 2007, 21 października 2007, 9 listopada 2007 czy 10 stycznia 2008 nie mnie oceniać – pozostawiam to historykom.

Ci co mogą,  niech przy najbliższej okazji wypiją za moje zdrowie.

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *