Audyt pierwsza klasa

Kolejny człowiek został obarczony obowiązkami egzaminatora. Tym razem spadło to na barki Toniego. Australijczykowi przypadła w udziale działka praktyczna. Szybkie szkolenie w dziedzinie BHP, pracy z H2S i pierwszej pomocy odbył w ostatnim tygodniu. Pracę zaczyna od następnej niedzieli, ale nikt nie kwapił się wyłuszczyć mu, o co tak naprawdę w tych egzaminach chodzi. Zadaniem naszym jest sprawdzanie wiedzy, ale w taki sposób, by nie zrobić krzywdy Arabom. Wydaje się to bardzo proste, ale tak naprawdę jest szalenie trudne, bo czasami jest brak odpowiedzi na pytanie, gdzie jesteś szkolony. Dopiero po tygodniu odważyłem się zadać pytanie, czy w ogóle jesteś szkolony. Dzięki temu posiadłem wiedzę, do której nie miałem prawa się nawet zbliżyć 😀

Trudno, stało się. Teraz muszę trzymać język za zębami, choć tak prawdę mówiąc nie wiem co z tym zrobić. Chyba zażądam podwyżki, bo nie będę w stanie znieść tego psychicznego obciążenia.

Zrezygnowany Tony w końcu przyszedł do mojego biura, gdzie diabeł mówi dobranoc. Wystarczył mi kwadrans, by naświetlić całą sprawę. Najlepiej uczy się na przykładach, więc weszliśmy do archiwum i tam wyciągnąłem pięknie zrobiony przeze mnie katalog, a w środku setki zapisanych kartek nikomu niepotrzebnych. Przepraszam, potrzebnych audytorowi z Australii. I tak sobie gadamy, co potrzeba, na co zwracać uwagę i nagle …
… no nie wierzę własny oczom. W trakcie wielkiej mistyfikacji kolega zapomniał usunąć ze stopki datę wydruku formularza egzaminacyjnego. Może by nikt na to nie zwrócił uwagi, ale on podpisał ten protokół wystawiając wsteczną datę (7 miesięcy wstecz). Myślę sobie, że mieliśmy szczęście, że “Kangur” tego nie zauważył.
Kilka stron dalej jeszcze większy znak zapytania pojawił się nad naszymi głowami. Audytor postawił datę z 2006. Nie… niemożliwe. Pewnie dyslektyk. Pomylił 6 z 9.
Bierzemy drugi katalog, to samo, trzeci, to samo, czwarty … cholera, ale facetowi “posmarowali” 😀

Ale po co to wszystko? kogo oni chcą w ten sposób urobić? nas? głównego wodza facetów w białych szatach?
Jaka nauka? co ja firmuję swoim nazwiskiem?
Jeśli to wszystko jest prawdą, to faktycznie mają naszą trójkę za bandę świrów. Staramy się wykonywać perfekcyjnie zleconą robotę, tylko po to, by ładnie wyglądało w jakiś raportach? a tłuki i tak pozostaną tłukami,

uff, czas zacząć szukać nowych miejsc pracy twórczej, w których można byłoby się rozwijać, bo w tym ośrodku, będziemy się tylko uwsteczniać, jeśli damy się spacyfikować 😀

Żeby nie było tak ponuro, to powiem, że takie leniwe życie ma swoje plusy. Na przykład poznawanie kultury arabskiej.

Dziś rano, na przerwie śniadaniowej zaproszono mnie na śniadanie. Wyżerka pierwsza klasa. Sami zobaczcie.

Jedna wielka katarska rodzinna impreza

Jedna wielka katarska rodzinna impreza

Ticzer, fil fri, fuda Ci u nas dostatek :)

Ticzer, fil fri, fuda Ci u nas dostatek 🙂

Zdarzają się jednak bardzo pozytywne wyjątki od reguły, że wszystko tutaj to “lipa”.
O 6:30 przyjechał Faisal – jeden z najlepszych studentów, i poprosił mnie czy może pisać wcześniej egzamin (planowo miało być o 11:30). Nie jest co prawda dobrze przygotowany do niego, ale później to on nie może pisać, bo jedzie na pogrzeb. Poprosiłem go, by jednak darował sobie pisanie, w chwili  gdy zdarzyło się w jego rodzinie nieszczęście. Arab jednak uparł się. Test napisał, a potem wsiadł w samochód i wrócił do Doha.
Wciąż jestem pod wrażeniem. Gnać przez pół kraju tylko po to, by napisać nic tak naprawdę nieznaczący test u mnie. Cóż, nie taki Arab głupi jak się go pokazuje w TV. Oby więcej takich ludzi mieć w naszym ośrodku 🙂

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *