Poczucie humoru wg pośrednika

Nasz przeuroczy pośrednik, pan Omar, charakteryzuje się bardzo specyficznym poczuciem humoru. Potrafił mnie wysłać na badanie RTG, profilaktycznie przeciw gruźlicy, oczywiście za moje pieniądze, ale od początku wiedział, że zamieszanie z prątkami Kocha to był błąd w sztuce lekarskiej.

Ostatnio doszedł do wniosku, że warto by uporządkować nasze miejsca parkingowe, i skoro nie dajemy rady dogadać się między sobą, to on nam pokaże, że pod klatką znajdzie się 15 miejsc parkingowych. Jak pomyślał, tak też kazał zrobić swoim popychlom.
Filipińczycy są za cwani by bawić się takimi głupotami, Sudańczyk jest zbyt dumny, więc uradzili, że wyślą Hindusa. Ten zaś bez wyraźnych wskazówek zrobił to po swojemu. Żółtą taśmą samoprzylepną porobił krzyżyki na parkingu i uznał całą sprawę za załatwioną.
Jakież było zdziwienie Omara, gdy przypadkiem zobaczył jaki wciąż panuje bałagan na parkingu. Nie namyślając się długo, pomierzył, pomierzył i … wyszło mu 15 miejsc.
To aż o 4 więcej niż wychodziło lokatorom, ale być może oni są bardziej rozrzutni i potrzebują więcej miejsca dla swoich aut.
Ja mam lokal numer 15, więc moje miejsce wypadło przy …, no właśnie nie wiem gdzie. Wiem, gdzie powieszono tabliczkę, ale gdzie jest to miejsce parkingowe, to chyba wie tylko Omar i Hindus.

Oznaczenie miejsca parkingowego jest, ale jego samego już nie ma :D

Oznaczenie miejsca parkingowego jest, ale jego samego już nie ma 😀

Niby mógłbym się ustawić równolegle do Hondy, ale wtedy nie wyjedzie Tony (nr. 14). Mogę wjechać na inną posesję, ale co wieczór musiałbym wyglądać przez okno czy aby przypadkiem nie przejechała po aucie koparka. Zablokowanie dostępu do hydrantu przeciwpożarowego też jest mało komfortowe. Jedna akcja strażaków i po aucie, chyba że wcześniej sami mi wlepią profilaktyczną karę.
Z pomocą przyszła Trish. Powiedziała, że nie jest w stanie zaparkować na wyznaczonym miejscu, więc zrobiliśmy tradycyjne “machniom”. Aby nikt się nie czepiał nas, Angielka “wysmarowała” takie oto oświadczenie.

Pan Vorchek

Pan Vorchek

Omar nie zdzierżył samowolki i ogłoszenie zdjął po dwu dniach, ale miejsca pod dachem już mi nie odebrał.

Ale i tak mistrzostwa świata Omar wygrał wczoraj po południu.

Od miesiąca Pan Sharma (Hinduski instruktor pracujący ze mną) chodził cały w nerwach, bo nie wiedział, czy mu przedłużą po raz kolejny umowę. Podobno podczas mojej nieobecności dostał bardzo wylewny list od Omara, w którym to pośrednik zapytuje się jak jego zdrowie i czy aby przypadkiem nie chciałby przedłużyć z nimi umowy.
Jak uradzili, tak zrobili, i 26 marca Hindus złożył wszystkie stosowne dokumenty.
30 marca zapaliło się zielonego światełko i sprawa była załatwiona. Przynajmniej tak nam zrelacjonował Sharma. Facet był w siódmym niebie. Mnie to trochę dziwi, bo po 32 latach prania mózgu na Bliskim Wschodzie to ja już bym stąd wiał.
Raj trwał na ziemi raptem 48 godzin. 1 kwietnia, czyli w Prima-Aprilis Omar zadzwonił do Sharmy tuż przed końcem pracy, by ten zbierał swoje zabawki w ośrodku szkoleniowym, bo przedłużenia jednak nie będzie. Przez chwilę się zdawało, że to bardzo idiotyczny żart, ale dzisiaj rano, Hindusowi nie było do śmiechu.

W ramach wymiany idiotycznych żartów między nami a pośrednikiem, Tony i Rey postanowili kupić metalowe kije baseballowe i pograć sobie czasami głową Omara. Ja jeszcze poczekam.

One thought on “Poczucie humoru wg pośrednika

  1. Vorchek – bardzo… interesujaca wersja Twego imienia.

    [zeby nie wczesniejsza informacja, ze zajmujesz lokal nr 15, w zyciu nie skojarzylabym tego z Toba!]

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *