Piaskowy Delikates

W komentarzach do posta na temat depresji padło pytanie jak Arabiowie zachowują higienę, jeśli nie można korzystać z papieru toaletowego.

Koleżanka Polarna napisała nam, że czynność tę zazwyczaj kończymy używając prysznica – może to być nad wanną, pod natryskiem (ale wtedy myjemy nie tylko cztery litery), przyczepionym tuż koło muszli (tak jak to wygląda u mnie w Doha) lub bidecie. Ja jednak, na prośbę Przemka, poszedłem dalej w śledztwie. Przecież każdemu może się zdarzyć wpadka na łonie natury, a wtedy zazwyczaj nie mamy pod ręką upragnionej “srajtaśmy”. O ile w Polsce można wykorzystać  np. liście drzew, to w Katarze ciężko byłoby znaleźć nawet odrobinę trawy – nie mówię tutaj o wspaniałej zieleni przy Al-Corniche w Doha. Oczywiście zawsze można się pozbyć części garderoby, ale dlaczego mielibyśmy tracić nasze ulubione “naszki” czy “zajefajny” podkoszulek, tylko dlatego, że zastrajkowało nasze wewnętrzne ciało 😉

Długo nie musiałem szukać odpowiedzi. W końcu fachowców mam pod ręką. Sami beduini. Kto jak kto, ale oni muszę przecież wiedzieć jak sobie radzić na pustyni. Oto co mi powiedzieli:
Continue reading »

I po cudach :)

W trakcie zajęć dostałem telefon od Hazema. Chciał się  dowiedzieć, czy już dziś zacznę egzaminować. Dziwią mnie tego typu pytania, skoro wiadomo, że żadnych raportów nie dostałem jeszcze, a według umowy bez raportów nie wolno mi niczego robić.

5 minut później zadzwonił Hussein i ten telefon wyjaśnił mi dlaczego Hazem domagał się egzaminów. Według Husseina raporty już są w mojej firmie od kilkunastu godzin. Pytanie tylko dlaczego ja o tym nic nie wiem. W zasadzie to nawet nie trzeba było się zastanawiać nad tym, tylko iść do [cenzura].
Continue reading »

Cuda panie, cuda :)

W naszej firmie dzieją się cuda.

Dziś Agili, facet któremu wszystko należy się z urzędu, poprosił mnie, bym znów zastąpił Reya na zajęciach. Byłem w szoku. Temu facetowi przeszło przez gardło słowo PROSZĘ.

Tony miał zastąpić zaś pana Sharmę, który rzekomo jest chory. Dwie godziny później wyszło, że pojechał tylko do urzędu imigracyjnego. Podobno mają mu wkrótce przedłużyć umowę, więc na tę okoliczność ściąga swoją żonę do Kataru. Będzie to prawdopodobnie jego ostatni rok.

I tak oto wyszło, że nasz Libijski Lew wciąż uważa, że można nami bezkarnie manipulować. Nie wiem, po co to robi. Jego drobne kłamstewka zawsze wychodzą na jaw. A przecież wystarczyłoby poprosić. Ale i tak uważam ten dzień za niezwykły. Mam nadzieję, że ta odmiana Araba to zapowiedź udanej współpracy między nim a nami. Tak czy inaczej cała sytuacja rozbawiła nas do łez, tj. mnie i Toniego. A niech sobie Agili myśli, że ma jakąkolwiek kontrolę nad nami 😉
Continue reading »

Religijne zastępstwa

Zastępstwa to chyba najgłupsza forma zajęć jaka może się zdarzyć w Ras Laffan. Studenci nie są w ogóle zainteresowani wtedy nauką. Nawet jakbym stawał na głowie, to i tak nie zwróciliby na mnie uwagi. Cóż, nie moja sprawa. Minimum wyznaczone przez Agiliego spełniłem – studenci nie demolują ośrodka, a także nie przeszkadzają innym w zajęciach, a to że niczego się nie uczą, to już moich szefów nie interesuje.

Przykre, to jest naprawdę bardzo przykre. Ciekawe ile jeszcze wytrzymam nie robiąc nic na zajęciach. Leserów nawet nie można namówić do nauki arabskiego tzn. żeby mnie uczyli 🙂

Wysyłanie SMSów na zajęciach to podstawa

Wysyłanie SMSów na zajęciach to podstawa

Continue reading »

To jest nie fair :)

7:30
Dzisiaj miałem zajęcia z grupą, która w czwartek gościła mnie na drugim śniadaniu. Tak samo jak grupie 71, również im tj. 81 pozwoliłem korzystać z książek na egzaminie. Zabroniłem za to rozmawiać po arabsku. Oczywiście nie posłuchali mnie, ale i tak ambitnie walczyli do końca. Niestety to co zobaczyłem w pracach zaliczeniowych było żenujące. Zastanawiam się (ciekawe po co?) gdzie popełniłem błąd. Przeceniłem ich możliwości? Źle wyłożyłem materiał? Coś co każdy z Was pojąłby w 30 min, ja wykładałem przez 15 … godzin.
Przekazywana wiedza nie wyryła im się na stałe w mózgu. Może za rzadko z nimi robiłem powtórki? Nawet zajęcia praktyczne z nimi miałem. Każdemu pokazałem co i jak należy robić, upewniłem się czy aby na pewno zapamiętał i … dupa. Dziś wyszło, że nic nie weszło do pustej głowy.
Dla pewności pokazałem testy Toniemu – żeby nikt mi nie zarzucił, że skrzywdziłem ludzi. On się śmiał, ja płakałem.
Trudno, będę musiał jeszcze raz bawić się z tymi sympatycznymi Arabami. Wrzuciłbym parę testów na bloga, ale aż tak złośliwy to nie jestem 😉
Continue reading »