Al-Saad

Czasami wpadam na takie “szalone” pomysły jak wycieczka po okolicy. Tysiące słów nie zastąpi kilkunastu fotek, więc dziś będzie raczej fotorelacja. Aha, i proszę nie regulować odbiorników – Doha naprawdę tak wygląda. Świat z reklamówek to jedna strona medalu, rzeczywistość to druga.

Tu mieszkam - znakiem charakterystycznym są białe Lancery :)

Tu mieszkam - znakiem charakterystycznym są białe Lancery 🙂

Continue reading »

Audyt pierwsza klasa

Kolejny człowiek został obarczony obowiązkami egzaminatora. Tym razem spadło to na barki Toniego. Australijczykowi przypadła w udziale działka praktyczna. Szybkie szkolenie w dziedzinie BHP, pracy z H2S i pierwszej pomocy odbył w ostatnim tygodniu. Pracę zaczyna od następnej niedzieli, ale nikt nie kwapił się wyłuszczyć mu, o co tak naprawdę w tych egzaminach chodzi. Zadaniem naszym jest sprawdzanie wiedzy, ale w taki sposób, by nie zrobić krzywdy Arabom. Wydaje się to bardzo proste, ale tak naprawdę jest szalenie trudne, bo czasami jest brak odpowiedzi na pytanie, gdzie jesteś szkolony. Dopiero po tygodniu odważyłem się zadać pytanie, czy w ogóle jesteś szkolony. Dzięki temu posiadłem wiedzę, do której nie miałem prawa się nawet zbliżyć 😀

Trudno, stało się. Teraz muszę trzymać język za zębami, choć tak prawdę mówiąc nie wiem co z tym zrobić. Chyba zażądam podwyżki, bo nie będę w stanie znieść tego psychicznego obciążenia.
Continue reading »

Pomysły jak zwykle nieprzemyślane

Jeżeli uważacie, że moja firma za mało wie o mnie, to bardzo dobrze wnioskujecie. Dostałem kolejny formularz osobowy do wypełnienia. Wczoraj drogą elektroniczną – e-mail, dziś drogą tradycyjną – przyklejony do drzwi taśmą samoprzylepną. Szkoda, że nie przybito go gwoździem. Ja bym zwyczajnie wsunął list pod drzwi. W mieszkaniach nie ma progu, więc szpara o wysokości 6-8mm powinna była wystarczyć. Widać Hindus (bo to on roznosi pocztę), boi się, że nie zauważyłbym wielkiej koperty leżącej w przedpokoju.

Formularz jak to formularz. Z każdym miesiącem co raz więcej w nim pól do wypełnienia. Zapytałem więc Edwarda, czemu znów mam podawać te same dane.
– … ale o co chodzi Panie Wojtku, przecież takiego formularza Pan jeszcze nie wypełniał?

Już sam nie wiem czy ja mam do czynienia z tłukami czy się zwyczajnie robi ze mnie kretyna?
Continue reading »

Znów się nakręciłem :)

Skąd się bierze takie przygnębienie?

Audytor podobno zadowolony jest i jutro już do nas nie przyjedzie. Wróci [?] natomiast do drugiego naszego ośrodka szkoleniowego. Jeśli u nas jest porządek (pusty śmiech mnie ogarnia na samą myśl), a w Messaid nie, to aż boję się pomyśleć jaki bałagan tam muszą mieć.

Rey pokłócił się wczoraj ze studentami i dziś cały dzień chodził zgaszony. Chociaż doświadczony z niego wykładowca, to jednak nie radzi sobie z dziećmi. Widziałem jak się przygotowuje do zajęć, widziałem jak tłumaczy, ale to jest dobre dla dorosłych, którzy się zachowują jak dorośli. Technika jest świetna jak się ma jakiegokolwiek haka na studenta (czyli coś co znamy ze szkoły podstawowej). My nie mamy żadnego, więc Rey ponosi porażkę za porażką w kontakcie ze studentami. Do tej pory tego nie było widać. Trzymał to dla siebie, albo w zaciszu klasy. Ale od paru dni widać, że tej głupoty nawet jak dla człowieka o baaardzo mocnej psychice jest już za wiele. Stosowanie techniki zamordyzmu wyćwiczonej przez lata służby w “Navy” nie sprawdza się na zdziecinniałych dwudziestoparolatkach.
Continue reading »

Do wzięcia :)

8:00
D
zisiaj zaczął się audyt. Przyjechał jakiś frajer z Australii, by sprawdzić naszą rzetelność.
Od miesiąca w firmie panika, wszyscy “robią w portki”, a mnie inne myśli zaprzątają głowę. Bo co może mi się stać? Nic, przecież nie obwinią mnie za brak dokumentacji z czasów, w których jeszcze nawet nie wiedziałem, że będę w Australii, o Katarze nawet nie wspominam. A jak będą chcieli mnie wyrzucić to i tak nie potrzebują do tego audytora. Wystarczy powiedzieć, że studenci się skarżą na mnie 😉
A tak swoją drogą, to albo ten koleś z Australii jest ślepy albo nie chce zobaczyć tych wszystkich niedoróbek, które ja widzę na każdym kroku. Przecież nie trzeba być wielkim znawcą, by zobaczyć co tu się dzieje. Okładki folderów przygotowanych przeze mnie wyglądają “troszeczkę” inaczej niż te sprzed 5 lat. Samo opakowanie nie może rzucać na kolana. Liczy się przede wszystkim treść, a tej (prawie) nie ma wcale.

Continue reading »